Tymianek i Mniszek i rustykalny klimat
Przygotowania do zawodów
Od kilku dni mam przerwę w przygotowaniach z uwagi na infekcję, która się do mnie przypałętała. Mimo wszystko staram się być w tych dniach aktywny, ale i tak mogę odnotować delikatne spadki. Takie przerwy mogą być nawet wskazane, ale ostatnio już miałem chwilę oddechu i ta nieplanowana przerwa może jednak wpłynąć na moją formę, która była na naprawdę przyzwoitym poziomie. Ostatnie treningi pokazywały, że mam potencjał powalczyć nawet o okolice 05'00 w maratonie, a już na pewno o 05'20. Dzisiaj chciałbym już wyskoczyć na jakiś mały trening, choć gardło w dalszym ciągu mam zaatakowane. A i drogi oddechowe wydają się być w nie najlepszej kondycji. Przed maratonem oczywiście czeka mnie finałowy bieg po plaży w Sopocie, w którym to liczę na podium w kategorii wiekowej.
Tymianek i Mniszek
Świnki morskie zmieniły dom i nadały mu rustykalnego klimatu. Woń siana i ziół jest stale wyczuwalna, szczególnie dla osób, które na co dzień u mnie nie bywają. Osobiście podoba mi się ten klimat i nawet wszechobecne źdźbła traw mi nie przeszkadzają. A zapach ziół, szczególnie tych świeżo wyjętych z opakowania jest wyjątkowo przyjemny. Pamiętam, że przed adopcją miałem obawy odnośnie hałaśliwości. Teraz uważam, że są to dość ciche zwierzątka, a przynajmniej Tymianek i Mniszek nie należą do głośnych. Oczywiście kwiczą, ale najczęściej w momentach karmienia. Inne dźwięki także są obecne, ale sporadycznie. Śpię z nimi w jednym pokoju i nie mam żadnych problemów. Po zgaszeniu światła jedyne odgłosy, jakie można usłyszeć, to przemieszczanie się po klatce, jedzenie czy picie z poidła. Większe aktywności (jak np. gonitwy i związane z tym zabawy) zostawiają na dzień. Potrafią się ganiać w nocy, ale tylko przy zapalonym świetle.
Wieczorna aktualizacja
Trening wykonałem. Biegało mi się super, ale dosłownie na ostatnich metrach poleciałem na beton i trochę zdarłem skórę na nodze. Na szczęście nic poważniejszego (raczej) mi się nie stało, a przynajmniej na ten moment wszystko gra poza drobną raną. Byłem jeszcze na spacerze i czuję się nieźle, ale płuca i gardło nadal nie są w pełnym zdrowiu. Jest jeszcze chwila czasu do zawodów, więc myślę, że się zdążę wykurować.
Haken