• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Haken w świecie kina, sportu, literatury i przyrody

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, to pod tym linkiem możesz postawić mi przysłowiową kawę: https://buycoffee.to/haken10 Mój kanał na YouTube: https://www.youtube.com/@Haken90

Kategorie postów

  • bubu (14)
  • kinematografia (113)
  • literatura (14)
  • pozostałe (17)
  • sport (102)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Jeśli podoba Ci się mój kontent
    • Możesz postawić mi kawę
  • Profile
    • Instagram
    • Kanał na YouTube

Kategoria

Bubu

< 1 2 3 >

Vox Animalium i treningi

Vox Animalium

 

Wczoraj zebrałem się w sobie i poinformowałem Stowarzyszenie Vox Animalium o odejściu Bubusia. Pani prezes w wyczerpującej odpowiedzi złożyła mi wyrazy współczucia i zapytała, czy może opublikować treść mojego poprzedniego wpisu na stronie stowarzyszenia, aby pokazać, że warto otworzyć swoje serce na psiego seniorka i ofiarować mu dom. Pomyślałem, że jeśli mój tekst zainspiruje choć jedną osobę do adopcji leciwego kundelka, to będzie ogromny sukces. Naturalnie wyraziłem zgodę na publikację i przeslałem kilka zdjęć Bubunia. Post został już udostępniony na stronie.

 

Link: https://www.facebook.com/StowarzyszenieVoxAnimalium/?locale=pl_PL

 

Pustka po Bubusiu chwilami wybrzmiewa bardzo mocno. Często rozpoczynając dzień, wracając z treningu, przechadzając się po mieszkaniu czy układając się do snu zwracałem się do niego. Teraz mam podobnie, jednak w mig uświadamiam sobie, że już go nie ma. Chwyta mnie wtedy smutek. Są momenty, w których rozpaczliwie poszukuję remedium na swój nieprzyjemny stan emocjonalny. Odsuwam od siebie bolesne myśli i sięgam po bezpieczne i zaufane środki uśmierzające ból - bieganie, muzykę, film, książkę czy spacer. Uśmiecham się, jednak okazywanie radości jawi mi się chwilami jako świętokradztwo - pokłosie żałobnych stereotypów. 

 

Nazajutrz po dodaniu bolesnej notki odwiedziła mnie moja serdeczna przyjaciółka. Początkowo byłem trochę zmieszany, jednak jej wsparcie okazało się dla mnie bardzo potrzebne i ważne. Dziękuję raz jeszcze. Dziękuję również wszystkim tym, którzy okazali swoje wsparcie słowami.

 

 Treningi

 

Treningi po długim wybieganiu i jednodniowej przerwie były dość długie i energiczne. Nogi zdają się być w niezłej formie, jednak dzisiaj, przed jutrzejszym akcentem, (parkrun) dałem sobie dzień wolnego, choć nie do końca, bo zrobiłem krótki trening siłowy i wyszedłem na 60-70 minutowy żwawy spacer, a raczej marsz, bowiem nie spotkałem nikogo, kto przemieszczałby się szybciej ode mnie. Mogę być z tego dumny, że tak mknę do przodu i nie odczuwam przy tym większego zmęczenia, ale ma to swoje wady, ponieważ z trudem przychodzi innym spacer w moim towarzystwie. Adrian, zwolnij trochę! No ale ja jestem biegaczem...

 

I tutaj ludzie się dziwią - jak to możliwe, że Bubuś za tobą nadążał? Jak wyglądały wasze spacery? Akurat podczas spacerów z Bubusiem wykazywałem się niebotyczną wręcz cierpliwością. Sąsiadka gdy nas widziała, zwykła mawiać: czas na trening cierpliwości. Bubusiowi przejście kilku metrów potrafiło zająć kilka minut, ale nie było to dla mnie większe strapienie. Cierpliwie czekałem, głaskałem go, mówiłem do niego, albo sam sobie spacerowałem przechadzając się raz w jedną, a raz w drugą stronę. Często były to dla mnie bardzo przyjemne i odprężające wyjścia. Będzie mi ich brakowało...

 

 

 

 

Całkiem mocna piętnastka mi wczoraj wyszła, ale przede mną najszybszy trening, który również ma liczyć 15 km, ale średnim tempem o około 35 sekund szybszym na kilometr. 

 

Haken

08 marca 2024   Dodaj komentarz
bubu   parkrun   treningi   trening   stowarzyszenie   Bubu   bubuś   Vox Animalium  

Bubuś odszedł

Bubuś odszedł

 

Z wielkim bólem informuję, że mój najukochańszy przyjaciel - Bubuś - odszedł z tego świata. Nic nie pomagało. Stan Bubusia lawinowo się pogarszał, praktycznie w żaden sposób nie reagował na kroplówki, elektrolity i tabletki. Miałem jeszcze trochę nadziei, że może kuracja sterydami i leczenie objawowe postawią go choć trochę na łapki, ale niestety, w dalszym ciągu nie wstawał, nawet nie próbował się podnosić, nie pił samodzielnie ani nie jadł. Dzisiaj rano z dużym trudem podjąłem decyzję o eutanazji. Wizyta została umówiona na godzinę 19:30. Około 3-4 godziny przed wizytą Bubu zaczął charczeć. Prawie cały czas byłem przy nim i go głaskałem. Kiedy zabierałem rękę, to szturchał mnie główką, a więc kontynuowałem. Miałem obawy, że może wcale nie potrzebował w tej chwili dotyku, ale myślę, że słusznie odczytałem jego zachowanie.

 

Wiedziałem, że nic już nie jest w stanie mu pomóc. W momencie pojawienia się rzężenia doszło do mnie, że to już ostatnie godziny. Przed wyjściem zawinęliśmy Bubusia w kocyk, podniosłem go i ruszyliśmy do lecznicy. Bubu umarł na moich rękach w trakcie podróży, jakieś dwie minuty przed dotarciem na miejsce wydał z siebie ostatnie tchnienie. Na miejscu pani weterynarz stwierdziła zgon. Przez kilka, kilkanaście minut płakałem i żegnałem swojego druha. Od kilku godzin towarzyszą mi bardzo silne emocje. 

 

Wszystko potoczyło się tak szybko, choć nie nagle, to mimo wszystko bardzo szybko. Jeszcze w lipcu ubiegłego roku cieszyłem się, że Bubu ma dobre jak na swój wiek wyniki, a kilka miesięcy później pojawiła się ustawiczna biegunka. Początkowe próby leczenia bezowocne, następnie diagnoza - pasożyt giardia. Pasożyt, który przyspieszył nieuniknione. Są podejrzenia, że wątroba zaczęła szwankować, a pierwotniak zadziałał niczym katalizator. Niestety w jego wieku pozornie niegroźny pasożyt może pośrednio doprowadzić do śmierci. Nie wiemy ile Bubuś miał dokładnie lat, ale mógł liczyć nawet osiemnaście.

 

Dokładnie 11 grudnia 2023 roku minął drugi rok od dnia, kiedy zagościł w naszym domu. Był z nami zaledwie dwa lata i niespełna trzy miesiące, ale tyle wystarczyło, żeby pokochać go bezwarunkowo i wykształcić ogromną więź emocjonalną. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułem tak wielką rozpacz - to się raczej nie zdarzało. A jeśli już, to wszelkie emocje tłumiłem, bądź, dosadniej mówiąc - wyłączałem. Tak niewiele czasu było nam dane...

 

Bubuś od samego początku miał pewne problemy zdrowotne. Mam tutaj na myśli to, że był niewidomy i miał trudności z chodzeniem, przez co poruszał się powoli, a niekiedy bardzo powoli. I pomimo tego, że na tle innych piesków różnił się znacząco, to wierzyłem w to, że będzie cieszył się życiem przynajmniej przez kilka lat. Nigdy nie obnosił się z emocjami, zawsze był cichy i bardzo spokojny. Raczej nie reagował na innych ludzi i psy. Nie był psem, który szczeka, gdy usłyszy kogoś na klatce, nie był psem, który wita właścicieli pod drzwiami, czy jakkolwiek reaguje na obce osoby w mieszkaniu. Różnił się od pozostałych bardzo, ale tym samym był najwspanialszy.

 

Początkowo myśleliśmy, że Bubuś w ogóle nie szczeka, ale po dwóch tygodniach poczuł się bezpieczny i przemówił. Szczekał tylko wtedy, gdy jedliśmy - widać było jego ogromną ekscytację i szczęście, kiedy udało mu się doprosić smakołyków. Przepraszam, szczekał również wtedy, kiedy go głaskałem i w niechcianym dla niego momencie przerwałem. Zdarzało mu się też w momencie kiedy szukał mnie noskiem na łóżku, a ja nie reagowałem. I czasami jak dłuższy czas czytałem książkę na głos.

 

Pamiętam jak pisałem, że ostatnią rzeczą, którą Bubuś utraci, będzie apetyt. Myliłem się. Apetyt znikł bezpowrotnie ponad tydzień temu. Do końca pragnął drapania za uszkiem i głaskania. Całej reszty już nie było. Chwilę później nie było już niczego...

 

To nieopisana strata i ból.

 

Kochany Bubusiu - żegnaj.

 

Haken

05 marca 2024   Komentarze (2)
bubu   Vox Animalium   odejście   eutanazja   tęsknota   smutek   żal po stracie   tęczowy most   śmierć   choroba   Bubu   bubuś   żałob  

Bubuś

Bubuś

 

Po środowej wizycie u weterynarza optymizm na pozytywne rozwiązanie całej sytuacji zmalał. Może nie do końca bezpośrednio, ale poinformowano nas, że Bubu umiera. Widziałem jak z dnia na dzień przygasa, ale starałem się wykrzesać u siebie jeszcze trochę nadziei. Na miejscu został zbadany, dostał kroplówkę i zastrzyk sterydowy. Ponadto dostaliśmy kroplówkę do domu, żeby kontynuować podskórne nawadnianie. 

 

Bubu lawino zaczął tracić na zdrowiu. Z pozoru niegroźny, ale uciążliwy pasożyt doprowadził do tego stanu? Nie wiem. Nie rozumiem do końca co się u niego zadziało na przestrzeni tych kilku tygodni. Po samym osłuchaniu go lekarka powiedziała, że serce jest w kiepskiej kondycji. Wygląda to tak, jak by cały organizm zaczął nagle kapitulować. Czuję smutek i złość. Smutek, bo Bubu cierpi i odchodzi z tego świata, a złość, ponieważ nie wiem co tak naprawdę jest przyczyną tej błyskawicznej degradacji organizmu. Starość - tak mówią. 

 

Bubuś już w ogóle nie wstaje, połowa jego ciała nie ma czucia, załatwia się pod siebie i jego funckcje życiowe słabną. Ani antybiotyki ani kroplówki nie przyniosły praktycznie żadnej poprawy. Dostał steryd, który ma służyć jako element opieki paliatywnej, ale na razie nie widzę żadnych efektów. Zmieniam mu pozycję i smaruję odleżyny balsamem szostakowskiego. Samo uniesienie go i położenie na drugim boku zdaje się generować w nim mnóstwo napięcia. 

 

To jedna z takich sytuacji, na którą ciężko być przygotowanym. Podobno nie czuje bólu, ale mimo wszystko jego stan wiąże się z cierpieniem. W zasadzie drogi są trzy. Można postawić na opiekę paliatywną i podawać sterydy, które mają polepszyć jego komfort, ale ostatecznie doprowadzą do wyniszczenia nerek. Można położyć Bubusia w szpitalu całodobowym i liczyć na to, że komplet badań, dokarmianie sondą + kroplówki przyniosą coś więcej, niż tylko chwilowe podtrzymanie życia. Jednak tam przez długi czas będzie sam i finalnie może dojść do tego, że umrze w samotności. Drugą kwestią są bardzo wysokie koszta. Trzecią drogą jest eutanazja. 

 

Na tę chwilę najbardziej skłaniam się ku opiece paliatywnej. Każda decyzja niesie ze sobą określone konsekwencje. Każda z nich jest dobra. Każda z nich jest zła. Wszystkie są neutralne.

 

Nie przypuszczałem, że widok ludzi spacerujących ze swoimi czworonogami będzie sprawiał mi ból - ale sprawia. 

 

Cały czas w mojej głowie kłębią się myśli i pytania - co się właściwie stało, dlaczego w tak ekspresowym tempie Bubu stracił prawie całą motywację do życia? Może tak po prostu jest, że starość upomniała się o niego w tym najbardziej okrutnym wymiarze - tak nagle i tak niespodziewanie.

 

Byłem dobrej myśli, ale na ten moment wszystkie znaki na niebie i ziemi - czy te ze strony weterynarza - czy te wynikające z mojej obserwacji, mówią, że Bubu umiera.

 

Teraz po prostu będę przy nim...

 

Haken

01 marca 2024   Dodaj komentarz
bubu   stan   weterynarza   odchodzenie   lecznica   opieka paliatywne   bubuś   eutanazja   śmierć   pies   schronisko   przyjaciel   pupil   piesek   chory pies  

Treningi i Bubuś

Treningi

 

Wczoraj spokojne 10 km (05'28) i dzisiaj nie szybsze 10,7 km (05'22) + siłownia. Jak już informowałem w poprzednim wpisie - postanowiłem zrezygnować z szybkiego biegania w tym tygodniu i odpocząć. Odpuściłem również długie wybieganie. Zobaczymy jak będzie wyglądała moja dyspozycja w weekend i na początku przyszłego tygodnia. Jeżeli będzie w porządku to wracam do cięższych treningów - i - prawdopodobnie - przede mną najtrudniejszy tydzień w ramach przygotowań do półmaratonu, choć mam jeszcze w planach zrobić później intensywne 15 km po około 04'25-04'30, ale nie wiem czy będę miał gdzie wcisnąć ten trening, aby móc go należycie odchorować. Jeżeli już, to zrobię go w okolicach 12 marca. Za to w przyszłym tygodniu muszę zrobić długie wybieganie (najdłuższe).

 

Mięśnie i stawy są nadal zmęczone. Dużo mocnych akcentów i duży kilometraż wychodzą. Jutro planuję dodatkowy dzień wolnego.

 

Bubuś

 

Z Bubusiem nie najlepiej. Terapia antybiotykiem zakończona, ale od trzech dni nie ma kompletnie energii. Nie pije, (poimy go strzykawką) nie je i nie wstaje. Od wczoraj bardzo często podaję mu niewielkie ilości wody (3-4 strzykawki, każda po 12 ml) i skóra stała się już bardziej elastyczna, ale nadal jest wycieńczony. Nie jest w stanie utrzymać się na łapkach, całą dobę leży na swoim legowisku i wypróżnia się na podkłady. Jutro idziemy z nim do weterynarza na kontrolę i kroplówkę.

 

Jeżeli ten antybiotyk nie poradziłby sobie z pasożytem, to następnym krokiem było podanie mu dwóch antybiotyków, ale w aktualnym stanie dalsza antybiotykoterapia raczej nie będzie możliwa. Jest też możliwe, że antybiotyk skutecznie rozprawił się z pierwotniakiem, ale spustoszenie po nim zostało. Jest przytomny, oddycha spokojnie, wodę przełyka i reaguje na dźwięki, ale choroba odebrała mu niemal całkowicie siły witalne. Nie wymiotuje, a stolec występuje rzadko i w niewielkich ilościach, ale co się dziwić, skoro nie ma z czego zrobić tej kupy. Myślę jednak, że to dobrze, bo nie traci już tak dużo płynów. 

 

Nie wiem jaki będzie tego finał, ale staram się być dobrej myśli, choć mam na względzie ten najczarniejszy scenariusz. Zobaczymy jaki będzie jego stan po odpowiednim nawodnieniu.

 

Haken

 

 

 

 

27 lutego 2024   Komentarze (1)
bubu   bubuś   Bubu   trening   giardia   nawodnienie   weterynarz   odwodnienie   lamblioza   pasożyt   sport   sportowiec  

Bubu - pogorszenie stanu i diagnoza

Bubu

 

Stan Bubusia kilka dni temu ponownie się pogorszył. Nasilone biegunki, odwodnienie i zanikający apetyt doprowadziły do letargu, bardzo dużej apatii. Pojawiły się też jeszcze większe trudności w chodzeniu - po schodach trzeba go wnosić. Na ten moment Bubu załatwia się na podkłady, ale mocz oddaje tylko na dworze. Oddaliśmy kał do badań i wyszło, że Bubu zakaził się pasożytem giardia lamblia, który wywołał lambliozę. Już dostał antybiotyk (druga dawka), ale na razie nie ma większej poprawy.

 

Bardzo osłabł i trzeba go poić ze strzykawki, bo sam z siebie niestety nie pije. Ciężko mi patrzeć na jego cierpienie. Cieszę się, że została postawiona diagnoza. Niewiedza była okropna, jednak pomimo diagnozy nadal z trudem znoszę emocje, które pojawiają się w związku z jego stanem - i tym, że nie wiem jak mogę mu pomóc w danym momencie. Nie wiedziałem co mam robić w chwilach gdy pojawiały się u niego dreszcze, ale zauważyłem, że przykrycie go kocem i dłuższe głaskanie/trzymanie na nim ręki pomaga. Jest mu po prostu zimno. Być może przyczyną jest gorączka.

 

Niestety z racji na swój wiek ciężko przechodzi zakażenie. Mam nadzieję, że Bubu jeszcze powalczy i wyzdrowieje. Cieszy mnie to, że oddycha miarowo, spokojnie, zachowując przy tym prawidłową liczbę oddechów.

 

Myślę, że jak biegunka ustanie, to jego stan znacząco się poprawi. Pytanie tylko, czy aby na pewno ten antybiotyk przyniesie oczekiwane rezultaty. Póki co jest po drugiej dawce. W poniedziałek w ogóle się nie wypróżniał, a we wtorek tylko raz. To może być dobry znak, bo ostatnio miał biegunkę nawet kilka razy w ciągu jednej nocy. Na szczęście nie ma większego problemu z podawaniem mu tabletek - Bubu zachował nieco apetytu na niektóre produkty.

 

Kilka chwil temu leżałem z nim na podłodze i pomyślałem sobie, że opiszę Wam aktualną sytuację. Konfrontacja z tą kwestią jest dla mnie trudna, ale zamknięcie oczu nie sprawi, że potwory znikną.

 

To wszystko.

 

Haken

21 lutego 2024   Dodaj komentarz
bubu   choroba pasożytnicza   pasożyt   biegunka u psa   lamblia   giardia lamblia   lamblioza   pasożyty u psa   pasożyt u psa   chory pies   Bubu   bubuś   pies   schronisko   Vox Animalium   biegunka   choroba   diagnoza  
< 1 2 3 >
Haken901 | Blogi