• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Haken w świecie kina, sportu, literatury i przyrody

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, to pod tym linkiem możesz postawić mi przysłowiową kawę: https://buycoffee.to/haken10 Mój kanał na YouTube: https://www.youtube.com/@Haken90

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • bubu (14)
  • kinematografia (113)
  • literatura (14)
  • pozostałe (17)
  • sport (102)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2025
  • Maj 2025
  • Kwiecień 2025
  • Marzec 2025
  • Luty 2025
  • Styczeń 2025
  • Grudzień 2024
  • Listopad 2024
  • Październik 2024
  • Wrzesień 2024
  • Sierpień 2024
  • Lipiec 2024
  • Czerwiec 2024
  • Maj 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022

Archiwum październik 2024, strona 1

< 1 2 >

Nadzy / Naked (1993)

Nadzy / Naked (1993)

 

Johnny dopuszcza się gwałtu na kobiecie w ciemnym zaułku Manchesteru. Po dokonaniu haniebnego czynu grozi mu niebezpieczeństwo ze strony partnera kobiety, toteż kradnie samochód i ucieka do Londynu, gdzie zatrzymuje się u swojej byłej dziewczyny i jej współlokatorki, która szybko ulega urokowi Johnna i zakochuje się w nim. Główny bohater pomiata obiema kobietami i w końcu opuszcza ich dom, aby udać się na filozoficzno-poetycką tułaczkę po obskurnych ulicach Londynu.

 

Kadr z filmu Nadzy (1993)

 

Johnny to trudny człowiek. Jego niekończący cynizm, który zdaje się być swoistą ochroną przed rzeczywistością staje się w pewnym momencie niezwykle ciężki w odbiorze. Osobiście bardzo nie chciałbym zostać jednym z rozmówców Johnna i debatować z nim o problemach egzystencjalnych. Abstrachując od jego osmolonej duszy i niecnych postępków, to właśnie wszechobecny sarkazm, protekcjonalność i arogancja wykluczają go jako kompana do... czegokolwiek. Główny bohater zdaje się być oczytanym intelektualistą, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć. Czy Johnny jest ofiarą nadwyraz wysokiej inteligencji, która jednocześnie sprawia, że jest kaleką? Być może, choć mam wątpliwości, czy aby na pewno wszystkie jego sentencje miały sens i czy przypadkiem Johnny nie kreuje się na ponadprzeciętnie bystrego niż jest w rzeczywistości. Za to na pewno jest włóczęgą i outsaiderem, który nie potrafi znaleźć dla siebie miejsca. Nie wiemy, jak wyglądało jego życie przedtem. Czy Johnny był taki od początku swojego istnienia? Zawsze był brutalny, dopuszczał się przemocy seksualnej, fizycznej i psychicznej? Spotkałem się z opiniami, że portret kobiet w tym filmie jest karkołomny, ale ja mam zgoła inne zdanie. Kobiety często wchodzą w role empatycznych ratowniczek, opiekunek, pielęgniarek, matek. Chcą po prostu pomóc.  Stąd takie sytuacje, jak ta, że dziewczyna zabiera brudnego i obcego mężczyznę z ulicy do siebie, nie są dla mnie zaskoczeniem, bo sam tego nieraz doświadczyłem. Takie postępowanie może wydawać się lekkomyślne i naiwne do bólu, ale świadczy o wysokim poziomie uczuciowości i ogromnej trosce o drugiego człowieka. Poznajemy też Archiego, który przypuszczalnie jest jeszcze bardziej sadystyczny i wyrafinowany niż Johnny. W pewnym momencie przyjeżdża do Sophie i Louise, (współokatorka i była sympatia Johnnego) mówiąc, że jest właścicielem domu. Brutalnie gwałci Sophie i jak gdyby nigdy nic idzie się położyć na kanapie, a następnie kładzie się spać do łóżka. Jego postać też jest bardzo nietypowa i stanowi kolejny posępny element tego brutalnego i odartego z nadziei świata.

 


Pierwszym co rzuca się w oczy w filmie Mikea Leigh jest przeszywający smutek i ból. Absolutnie nie ma tutaj przestrzeni na oddech czy radość. Ulice Londynu są brudne, pełne zdemoralizowanych, uzależnionych ludzi. Infrastruktura jest obdrapana i zniszczona, cały anturaż jest w symbiozie z ludzką beznadzieją, która nawiedziła bohaterów filmu. Sekwencja, w której widzimy kłócącą się parę, czemu przygląda się Johnny i na drugim planie widzimy siedzącego, zmęczonego życiem człowieka, który opiera się o zapuszczony, ceglany budynek, jest w pewnym sensie esencją tej produkcji. Chciałoby się wyjść, uciec z tego świata i już nigdy do niego wracać. Seks w tym filmie, nawet za obopólną zgodą, jest przedstawiony jako akt przemocy. Cała projekcja to bolesny cios, choć nie dostrzegłem u twórców zabiegu, kiedy to silą się na wywołanie jak największego szoku u odbiorców. To przykra historia, ale mimo wszystko zachowująca umiar - nie epatuje przemocą tak, jak można by się tego spodziewać po wcześniejszym zapoznaniu z osią fabularną.

 

Kadr z filmu Nadzy (1993)

 

Mimo że Johnnemu z łatwością przychodzi nawiązywanie kontaktów, to trudno nie zaobserwować u niego samotności. Nie dowiadujemy się o co tak naprawdę chodzi naszemu głównemu bohaterowi, możemy jedynie sami spróbować stworzyć jego profil psychologiczny i domniemywać dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Pojawiają się tezy, że Johnny jest bardzo wrażliwą osobą i jego wysoka wrażliwość skazała go poniekąd na nieszczęście. Może i tak, choć intuicja podpowiada, że naszemu (anty)bohaterowi bliżej do zimnego psychopaty aniżeli wrażliwca tulącego misia przed snem, ale nie wykluczam, że pod tym płaszczem brutalności i arogancji kryje się uczuciowy gość. Ciekawe jest natomiast to, że Johnny tak bardzo gardzi kobietami i wyżywa się na nich w okrutny sposób, a bez nich nie miałby nawet kubka gorącej herbaty. Bez kobiet nie istnieje, to one się o niego troszczą, dają mu dach nad głową, gorącą kąpiel, jedzenie czy zapewniają opiekę medyczną. Bez nich nie ma  gdzie się podziać, a mimo to tak bardzo ich nienawidzi, co dosadnie udowadnia swoimi czynami i słowami. Ironią losu jest też to, że Johnny ucieka przed mantem, a spotyka go... no właśnie, sami zobaczcie. Postać irytująca, ale i pociągająca w swojej unikatowości. Johnny zaskarbił sobie moje współczucie, ale przyszło ono do mnie dopiero nazajutrz. Było mi niezmiernie szkoda, że nie spotkał na swojej drodze bratniej duszy, która okazałaby mu zrozumienie. Myślę, że za tym sardonicznym uśmieszkiem kryje się ogromny żal, przykrość i wściekłość na wszystko, co go spotkało. Ten tygiel emocjonalny przekuwa się w agresję wymierzoną w płeć piękną. Genialna muzyka, która tylko podkreśla tragizm postaci i położenia, w jakim się znaleźli. David Thewlis wcielił się w swoją rolę znakomicie, i nie tylko on, ponieważ cały drugi plan jest wiarygodny i naturalny. Cała obsada pokazała, że potrafią zagrać wyśmienicie i wznieść opowieść Mikea na wyżyny filmowej sztuki. To w dużej mierze dzięki nim ta historia jest tak wiarygodna i dobitna w swojej wymowie. Stolica Anglii jako wielka stajnia Augiasza.

 

Kadr z filmu Nadzy (1993)

 

Koniec końców nasz protagonista akcentuje swoją osobowość i zamiary względem innych, co wyraźnie demonstruje ostatnia z sekwencji. Film wielki, taki, który rezonuje w umyśle jeszcze długo po napisach końcowych. Nieprzyjemny w odbiorze, uwydatniający jedne z najgorszych ludzkich cech. Bolesna konfrontacja z obrazem Mikea z pewnością nie była wyłącznie masochistyczną sesją, ale i istotnym wykładem o meandrach ludzkiej psychiki.

 

Plakat filmu Nadzy (1993)

 

Gatunek: Dramat

 

Produkcja: Wielka Brytania

 

Reżyseria: Mike Leigh

 

Scenariusz: Mike Leigh

 

Obsada: David Thewlis, Ewen Bremner, Katrin Cartlidge, Lesley Sharp, Clair Skinner

 

Ocena: 8/10

 

Haken

07 października 2024   Dodaj komentarz
kinematografia   Nadzy 1993   Naked   film   kinematografia   kino   dramat   wielka brytania   anglia   londyn   z miłości do kina   recenzja   refleksje   opinia   felieton   analiza  

Dwa światy / To verdener (2008)

Dwa światy / To verdener (2008)

 

Siedemnastoletnia Sara jest głęboko wierzącą Świadkinią Jehowy. Któregoś popołudnia wychodzi z przyjaciółką na imprezę do klubu i poznaje w nim 23-letniego Teisa. Od pierwszych chwil między dwojgiem młodych ludzi narasta uczucie. Zasadniczymi przeszkodami na drodze do ich miłości i szczęścia są rodzina dziewczyny oraz społeczność Zboru.

 

Kadr z filmu Dwa światy (2008)

 

Produkcja Nielsa obrazuje brutalne oblicze religii Świadków Jehowy z całym bagażem ich surowych imperatywów i zakazów. Brat Sary, Jonas, został wykluczony ze społeczności za sięgniecie po jedną z zakazanych książek. Wykluczenie oznacza całkowite odrzucenie danej osoby z organizacji. Najbliższa rodzina i przyjaciele również poddają tę osobę stygmatyzacji i całkowicie się od niej odwracają. Jonas nie może już liczyć na wsparcie rodziny i musiał pogodzić się ze swoją przykrą sytuacją - bycia wygnanym i porzuconym przez najbliższych. Sara pod wpływem silnego uczucia staje przed procesem deliberacji i zaczyna konfrontować się ze swoim dotychczasowym światopoglądem. Teis wspiera swoją sympatię jak potrafi, a w pewnym momencie nawet zaczyna przychodzić na spotkania do Sali Królestwa, ale z czasem oświadcza, że nie jest i nie będzie w stanie przyjąć tej wiary wraz z jej ortodoksyjnymi dogmatami. Sara, niegdyś mająca perspektywę zostania pionierką głoszącą jedyną słuszną życiową drogę, porzuca ten koncept i wprowadza się do Teisa. Niedługo później prawda wychodzi na jaw i starsi zboru podejmują decyzję o wykluczeniu dziewczyny. 

 

Kadr z filmu Dwa światy (2008)

 

Narracja powolna, drobiazgowo i etapowo odsłaniająca przed widzami trudności, z jakimi muszą mierzyć się członkowie i członkinie Świadków Jehowy. Jest to też opowieść coming-of-age, o dorastaniu nastoletniej dziewczyny, która potrzebuje wyjść ze znajomymi, zakochać się i dać ponieść burzy hormonalnej. Nie chce funkcjonować pod dyktando ojca, który w swej gorliwości na tle wiary staje się apodyktyczny, choć pozornie emanuje subtelnością i zrozumieniem. Dla Andreasa najwygodniej by było, gdyby córka chodziła po domach głosząc dobrą nowinę, uczestniczyła w spotkaniach, studiowała Strażnicę oraz Biblię i wyrzekała się tego, co ludzkie. Sara cierpi na ustawiczny deficyt swobody. Nie może obchodzić urodzin, czytać książek na które ma ochotę, oglądać preferowanych filmów, zagrać w ulubioną grę komputerową, spotykać się z chłopakiem spoza wspólnoty czy przystać na transfuzję krwi w razie zagrożenia życia. Starsi Zboru są nieomylni i bezwzględnie należy okazywać im poszłuszeństwo i z każdym problemem przychodzić przed ich oblicza - a wrazie popełnienia grzechu, niezwłocznie powinno się stanąć przed tzw. komitetem sądowniczym. Scena, w której Sara pod presją jest zmuszona opisać swoje intymne relacje z Teisem przed Starszymi Zboru, pokazuje ich ugruntowaną pozycję i ogromny autorytet wśród społeczeności - te opisy w teorii miały służyć właściwemu osądowi, ale w praktyce mogły co najwyżej pełnić rolę uwypuklenia dolnej części garderoby i rozpaleniu ognia w lędźwiach szacownych starszych. Powyższe wyznania przed trzema dużo starszymi panami były też zwyczajnie upokarzające.

 

Presja i szantaż emocjonalny skutecznie utrudniają zrzucenie jarzma nałożonego przez wspólnotę i odcięcie się od niej. Do odejścia z takiej organizacji w momencie, kiedy cała rodzina funkcjonuje wedle jej twardych reguł, trzeba znaleźć w sobie mnóstwo siły i odwagi. Ileż w tym filmie jest wpędzania w poczucie winy z karkołomnych powodów... Straszna rzecz, choć jednocześnie utrzymana w letnim tonie, bez nadmiernej dramaturgii. Wiarygodna projekcja, w której podobały mi się casting i względnie szczegółowe ukazanie funkcjonowania społeczności Świadków Jehowy.

 

 

 Kadr z filmu Dwa światy (2008)

 

Postanowiłem wziąć ten temat na tapetę z prostego powodu, otóż wielokrotnie debatowałem ze Świadkami Jehowy, jednak poniekąd ubolewam, że za każdym razem miało to miejsce podczas ciągów alkoholowych i daleki byłem od bycia racjonalnym w trakcie tych dysput. Z drugiej strony będąc trzeźwo myślącym człowiekiem nie mam ochoty na rozmowę. Ileż to zakłamania i hipokryzji musi być w takiej wspólnocie. Pedantyczne ukrywanie swoich "grzechów" takich jak obejrzenie niewłaściwego filmu czy romans z człowiekiem spoza wspólnoty. Zastanawia mnie, czy gdybym dołączył do tej organizacji, to za zbyt długi kontakt wzrokowy z obwolutą czołowej powieści Rowling zostałbym wykluczony i skazany na wieczne potępienie. Ta hipokryzja jest też oczywiście obecna w innych religiach. Zinstytucjonalizowanie idei Boga i wiary zaprowadziło ludzkość w miejsce, gdzie gro ludzi z kompleksem niższości kompensuje swoje emocjonalne ubytki poprzez aspirowanie do roli kogoś istotnego w hierarchii wybranej przez siebie wspólnoty religijnej. Efektem są masowe wykorzystania seksualne, gwałty, szeroko rozumiana przemoc, manipulacje i oszustwa finansowe. O niedorzecznych dogmatach, które wpędzają ludzi w zupełnie niepotrzebne poczucie winy, depresje i inne zaburzenia nie wspomnę. Charyzmatyczni przywódcy z ambony gorliwie głoszą o artykułach wiary, których trzeba przestrzegać, sami często żyjąc w kompletnej niezgodzie z własnymi naukami.

 

Myślę, że Jehowi mogliby zarzucić produkcji jednostronność, ale osobiście uważam, że dużo tutaj obiektywizmu i pobieżnego zobrazowania struktur oraz zasad tej religii. Być może aktualnie jest tak, że wytyczne z samej góry są następujące: należałoby trochę poluzować zasady z uwagi na ryzyko masowych odejść ze społeczeności, ale to nadal szkodliwa formacja kryjąca się za fasadą miłych słówek i nie do końca szczerego uśmiechu. Podoba mi się natomiast idea pacyfizmu i kategoryczny sprzeciw konfliktom zbrojnym oraz odrzucanie służby wojskowej w jakiejkolwiek postaci. W każdej religii mógłbym podchwycić coś, co mi odpowiada, ale w ogólnym rozrachunku są to toksyczne organizacje. Skromna scenografia, bardzo naturalni aktorzy, ciekawie poprowadzona narracja i zachowanie umiarkowanego tonu, gdzie jest trochę przestrzeni na odetchnięcie i luz. Znakomity dramat obyczajowy, pokazujący, jak wielkim wyzwaniem może się okazać wyswobodzenie ze społeczności, w której zapuściło się korzenie.

 

Plakat filmu Dwa światy (2008)

 

Gatunek: Dramat obyczajowy

 

Produkcja: Dania

 

Reżyseria: Niels Arden Oplev

 

Scenariusz: Niels Arden Oplev, Steen Bille

 

Obsada: Pilou Asbæk, Rosalinde Mynster, Anders W. Berthelsen, Sarah Juel Werner, Sarah Boberg, Jens Jørn Spottag, Thomas Knuth-Winterfeldt, Catrine Beck, Jacob Ottensten

 

Ocena: 8+/10

 

Haken

 

06 października 2024   Dodaj komentarz
kinematografia   Świadkowie Jehowy   religia   instytucja   kino   film   kinematografia   z miłości do kina   dramat obyczajowy   recenzja   refleksja   opinia   felieton  

W głowie się nie mieści (2015)

W głowie się nie mieści / Inside Out (2015)

 

Riley jest dziewczynką, której życiem kierują różne uczucia: Radość, Gniew, Odraza, Smutek i Strach. Radość robi wszystko, aby nie dopuścić pozostałych emocji do głosu.

 

Kadr z filmu W głowie się nie mieści (2015)

 

Zachwyt. Takie słowo przychodzi mi do głowy po zapoznaniu się z tą animacją. Pixar od zawsze słynął ze znakomitych filmów animowanych, które są wypełnione po brzegi życiowymi mądrościami i wartościami. W tej produkcji dostajemy arcyważną lekcję o emocjach, które towarzyszą każdemu z nas, ale nie zawsze potrafimy je rozróżnić czy nazwać, i brakuje nam wiedzy o tym, jak istotną rolę pełnią w naszym życiu. I to, że czynią nas ludźmi. Ludzie często uczucia takie jak smutek czy gniew określają mianem "negatywnych", ewentualnie "złych". Uczucia nie są złe, mogą być bolesne, trudne, ale nie negatywne.

 

Bardzo dojrzała animacja, która może służyć ośrodkom terapeutycznym jako narzędzie, dzięki któremu można w przystępny i oryginalny sposób zobrazować uczucia i mechanizmy, jakich doświadcza każdy z nas. Ta produkcja niezwłocznie powinna zostać dodana do szkolnego programu edukacji. Tak bardzo mogłaby ułatwić życie milionom dzieci i nastolatków. W swojej karierze kuracjusza różnych ośrodków nie spotkałem się z tą animacją. Co więcej, spotkałem się wyłącznie z projekcjami traktującymi o uzależnieniach. Program zakładał wyłącznie taką tematykę filmów czy wywiadów. Mierzi mnie na samą myśl, że ponownie miałbym zasiąść na sali terapeutycznej i męczyć głowę tymi samymi tytułami, które osobiście znałem już wcześniej. Rozumiem, że takie filmy mogą być potrzebne, ale opierać cały (w kontekście filmów) program wyłącznie na nich? Potrzeba innowacji, żeby zoptymalizować leczenie pacjentów oraz pacjentek, a nie karmić ich wyłącznie projekcjami o uzależnieniach i podsycać głód alkoholowy. Ten film idealnie wpasowuje się w ramy terapii, ponieważ terapia jest w ogromnej mierze pracą nad emocjami.

 

Kadr z filmu W głowie się nie mieści (2015)

 

Animacja dopieszczona wizualnie, trzymająca żwawe tempo, intrygująca konceptem spersonifikowania emocji. W głowie się nie mieści wzrusza, bawi i uczy. Polski dubbing wyśmienity. Bez wątpienia jedna z najmądrzejszych animacji w dziejach kina. Dodam jeszcze tylko, że w tym roku miała miejsce premiera drugiej części, której z pewnością nie omieszkam obejrzeć. Fantastyczny film - magia kina w najpiękniejszej postaci. Tę produkcję musiał olśnić blask statuetki oraz kaskady innych nagród.

 

 Plakat z filmu W głowie się nie mieści (2015) 

 

Gatunek: Animacja, Komedia

 

Produkcja: USA

 

Reżyseria: Peter Docter

 

Scenariusz: Peter Docter, Meg LeFauve

 

Obsada (Polski dubbing): Małgorzata Socha, Kinga Preis, Maja Ostaszewska, Cezary Pazura, Szymon Kuśmider, Michał Piela, Alicja Kozieja, Dorota Landowska, Sławomir Grzymkowski

 

Obsada: Amy Poehler, Phyllis Smith, Richard Kind, Bill Hader, Lewis Black, Mindy Kalling, Kaitlyn Dias, Diane Lane, Kyle MacLachlan

 

Ocena: 9+/10

 

Haken

02 października 2024   Dodaj komentarz
kinematografia   W głowie się nie mieści   inside out   2015   film   animacja   pixar   disney   film animowany   refleksja   opinia   recenzja   felieton   kino   kinematografia   z miłości do kina   emocje   terapia   uczucia  
< 1 2 >
Haken901 | Blogi