• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Haken w świecie kina, sportu, literatury i przyrody

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, to pod tym linkiem możesz postawić mi przysłowiową kawę: https://buycoffee.to/haken10 Mój kanał na YouTube: https://www.youtube.com/@Haken90

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • bubu (14)
  • kinematografia (113)
  • literatura (14)
  • pozostałe (21)
  • sport (102)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2025
  • Lipiec 2025
  • Czerwiec 2025
  • Maj 2025
  • Kwiecień 2025
  • Marzec 2025
  • Luty 2025
  • Styczeń 2025
  • Grudzień 2024
  • Listopad 2024
  • Październik 2024
  • Wrzesień 2024
  • Sierpień 2024
  • Lipiec 2024
  • Czerwiec 2024
  • Maj 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022

Archiwum marzec 2024, strona 1

< 1 2 3 >

Wtorek

Wtorkowa eksploatacja organizmu

 

Niestety nie dałem rady się dzisiaj wyspać, ale wczoraj decyzja zapadła, że to właśnie we wtorek wykonam ten mocny trening. Może rozsądniejszym wyjściem byłoby odłożenie tego na środę z dwóch przyczyn. Raz, że zachowana by była dłuższa przerwa pomiędzy ciężkimi sesjami (sobotni parkrun). A dwa, że miałbym szansę lepiej się wyspać. Pierwsza kwestia to fakt, ale druga jest tylko założeniem i równie dobrze mógłbym być niewyspany jeszcze bardziej.

 

Miałem wytypowaną pętlę, żeby ułatwić sobie bieganie i nie uciekać się w chaotyczne wybieranie trasy podczas biegu. Było dobrze przez kilka pierwszych kilometrów, ale później moje plany zostały pokrzyżowane przez lochę z warchlakami. Kilkadziesiąt metrów przede mną ujrzałem dzika, który wielokrotnie przebiega przez ścieżkę - jak by nie mógł się zdecydować w którą stronę lasu się udać. Zachowałem przezorność i zawróciłem. Od tamtego momentu nie miałem w głowie ułożonej koncepcji na trasę i dobierałem kierunki przypadkowo, co potrafi frustrować przy próbach utrzymania tempa. Trasę chciałem bardziej płaską i z jak najmniejszą ilością ostrych zakrętów, ale wyszło jak wyszło. 

 

Mój trening wyglądał tak:

- 2 km rozgrzewki po około 05'20

- 15 km po 04'29

- 2.1 km po 05'01 w ramach schłodzenia

 

Każdy z tych etapów podzieliłem w zegarku na osobne treningi. Wstawię jednak wyłącznie część główną.

 

 

 

 

Fajnie to wygląda, bo jeszcze we wrześniu ubiegłego roku zrealizowanie takiego treningu było daleko poza moim zasięgiem - gdzie na asfalcie - podczas zawodów - w pocie czoła walczyłem, żeby połamać 45 minut na 10 km, a tutaj śmigam 15 km po niezbyt wygodnej trasie tempem 04,29 - i to nie do "odcinki", choć trening kosztował mnie naprawdę dużo sił. Najlepiej by było organizować takie treningi po szosie lub drogach rowerowych. Teraz czas na rozbiegania, odpoczynek i start w półmaratonie.

 

Haken

12 marca 2024   Komentarze (2)
sport   przygotowania   trójmiasto   gdańsk   bieganie   bieg   sportowiec   sport   trening  

Trening

Niedzielne bieganie

 

I kolejny trening zrealizowany. Dzisiaj piętnaście kilometrów ze średnim tempem 05'01. We wtorek albo w środę będzie czas na najszybszy i tym samym najmocniejszy trening (nie licząc parkrunów, bo tam naturalnie biegam na najwyższych obrotach).  

 

 

 

 

Plan na ten trening jest następujący:

- rozgrzewka 2-3 km spokojnym tempem

- 15 km po około 04'25 - trzecią piątkę spróbuję pobiec poniżej 04'20

- spokojne 2-3 km schłodzenia

 

Trening planowo będzie realizowany w godzinach porannych. Po południu jest za dużo ludzi, żeby móc swobodnie pobiegać na wyższych prędkościach. 

 

Już nie będzie żadnych wolnych długich wybiegań - poprzednie 30 km było ostatnim treningiem tego typu. Po powyższym akcencie przyjdzie pora na rozbiegania 8-15 km. Możliwe też, że pobiegnę jeszcze jeden parkrun przed startem. Poza tym myślę, że przynajmniej ze cztery (nie pod rząd oczywiście) dni wolnego.

 

Jeszcze krótka edycja. Wczoraj się ważyłem i wygląda to tak: 

 

02.03.2024 - 84,3 kg

09.03.2024 - 84,1 kg

 

Powoli do celu.

 

Haken

 

 

 

 

10 marca 2024   Komentarze (1)
sport   sportowiec   sport   bieg   półmaraton   bieganie   przygotowania   trening   weekend   trójmiasto   gdańsk   niedziela   cykl przygotowawczy  

Nowy rekord

Nowy rekord na parkrunie

 

Wiosenny sezon biegowy rozpoczynam od ustanowienia nowej życiówki na parkrunie. Była naprawdę mocna ekipa, co przełożyło się na znakomite wyniki. I pogoda dopisała. Wpadłem na metę z czasem 20 minut i 16 sekund, co daje średnie tempo w okolicach 04'04-04'05 na kilometr. Pierwszy wyszedł 04'05, a ostatni kilometr pobiegłem w 04'02. Najwolniejszy był drugi (04'09). Podobno nie można być nazbyt pewnym, ale ten wynik wyraźnie pokazuje, że w najbliższym półmaratonie pobiegnę poniżej 90 minut - pytanie tylko z jak dużą rezerwą. Jeszcze zobaczymy jak mi pójdzie ostatni mocny trening, czyli szybkie 15 km. 

 

Czas: 20:16

Pozycja: 12/107

Tabela wyników: https://www.parkrun.pl/gdansk/results/558/

 

Po wyścigu złapałem oddech i zrobiłem jeszcze 7 km z metrami tempem 04'59. 

 

Haken

09 marca 2024   Dodaj komentarz
sport   sportowiec   sport   biegacz   weekend   sobota   życiówka   rekord   trójmiasto   gdańsk   bieganie   bieg   parkrun  

Vox Animalium i treningi

Vox Animalium

 

Wczoraj zebrałem się w sobie i poinformowałem Stowarzyszenie Vox Animalium o odejściu Bubusia. Pani prezes w wyczerpującej odpowiedzi złożyła mi wyrazy współczucia i zapytała, czy może opublikować treść mojego poprzedniego wpisu na stronie stowarzyszenia, aby pokazać, że warto otworzyć swoje serce na psiego seniorka i ofiarować mu dom. Pomyślałem, że jeśli mój tekst zainspiruje choć jedną osobę do adopcji leciwego kundelka, to będzie ogromny sukces. Naturalnie wyraziłem zgodę na publikację i przeslałem kilka zdjęć Bubunia. Post został już udostępniony na stronie.

 

Link: https://www.facebook.com/StowarzyszenieVoxAnimalium/?locale=pl_PL

 

Pustka po Bubusiu chwilami wybrzmiewa bardzo mocno. Często rozpoczynając dzień, wracając z treningu, przechadzając się po mieszkaniu czy układając się do snu zwracałem się do niego. Teraz mam podobnie, jednak w mig uświadamiam sobie, że już go nie ma. Chwyta mnie wtedy smutek. Są momenty, w których rozpaczliwie poszukuję remedium na swój nieprzyjemny stan emocjonalny. Odsuwam od siebie bolesne myśli i sięgam po bezpieczne i zaufane środki uśmierzające ból - bieganie, muzykę, film, książkę czy spacer. Uśmiecham się, jednak okazywanie radości jawi mi się chwilami jako świętokradztwo - pokłosie żałobnych stereotypów. 

 

Nazajutrz po dodaniu bolesnej notki odwiedziła mnie moja serdeczna przyjaciółka. Początkowo byłem trochę zmieszany, jednak jej wsparcie okazało się dla mnie bardzo potrzebne i ważne. Dziękuję raz jeszcze. Dziękuję również wszystkim tym, którzy okazali swoje wsparcie słowami.

 

 Treningi

 

Treningi po długim wybieganiu i jednodniowej przerwie były dość długie i energiczne. Nogi zdają się być w niezłej formie, jednak dzisiaj, przed jutrzejszym akcentem, (parkrun) dałem sobie dzień wolnego, choć nie do końca, bo zrobiłem krótki trening siłowy i wyszedłem na 60-70 minutowy żwawy spacer, a raczej marsz, bowiem nie spotkałem nikogo, kto przemieszczałby się szybciej ode mnie. Mogę być z tego dumny, że tak mknę do przodu i nie odczuwam przy tym większego zmęczenia, ale ma to swoje wady, ponieważ z trudem przychodzi innym spacer w moim towarzystwie. Adrian, zwolnij trochę! No ale ja jestem biegaczem...

 

I tutaj ludzie się dziwią - jak to możliwe, że Bubuś za tobą nadążał? Jak wyglądały wasze spacery? Akurat podczas spacerów z Bubusiem wykazywałem się niebotyczną wręcz cierpliwością. Sąsiadka gdy nas widziała, zwykła mawiać: czas na trening cierpliwości. Bubusiowi przejście kilku metrów potrafiło zająć kilka minut, ale nie było to dla mnie większe strapienie. Cierpliwie czekałem, głaskałem go, mówiłem do niego, albo sam sobie spacerowałem przechadzając się raz w jedną, a raz w drugą stronę. Często były to dla mnie bardzo przyjemne i odprężające wyjścia. Będzie mi ich brakowało...

 

 

 

 

Całkiem mocna piętnastka mi wczoraj wyszła, ale przede mną najszybszy trening, który również ma liczyć 15 km, ale średnim tempem o około 35 sekund szybszym na kilometr. 

 

Haken

08 marca 2024   Dodaj komentarz
bubu   parkrun   treningi   trening   stowarzyszenie   Bubu   bubuś   Vox Animalium  

Bubuś odszedł

Bubuś odszedł

 

Z wielkim bólem informuję, że mój najukochańszy przyjaciel - Bubuś - odszedł z tego świata. Nic nie pomagało. Stan Bubusia lawinowo się pogarszał, praktycznie w żaden sposób nie reagował na kroplówki, elektrolity i tabletki. Miałem jeszcze trochę nadziei, że może kuracja sterydami i leczenie objawowe postawią go choć trochę na łapki, ale niestety, w dalszym ciągu nie wstawał, nawet nie próbował się podnosić, nie pił samodzielnie ani nie jadł. Dzisiaj rano z dużym trudem podjąłem decyzję o eutanazji. Wizyta została umówiona na godzinę 19:30. Około 3-4 godziny przed wizytą Bubu zaczął charczeć. Prawie cały czas byłem przy nim i go głaskałem. Kiedy zabierałem rękę, to szturchał mnie główką, a więc kontynuowałem. Miałem obawy, że może wcale nie potrzebował w tej chwili dotyku, ale myślę, że słusznie odczytałem jego zachowanie.

 

Wiedziałem, że nic już nie jest w stanie mu pomóc. W momencie pojawienia się rzężenia doszło do mnie, że to już ostatnie godziny. Przed wyjściem zawinęliśmy Bubusia w kocyk, podniosłem go i ruszyliśmy do lecznicy. Bubu umarł na moich rękach w trakcie podróży, jakieś dwie minuty przed dotarciem na miejsce wydał z siebie ostatnie tchnienie. Na miejscu pani weterynarz stwierdziła zgon. Przez kilka, kilkanaście minut płakałem i żegnałem swojego druha. Od kilku godzin towarzyszą mi bardzo silne emocje. 

 

Wszystko potoczyło się tak szybko, choć nie nagle, to mimo wszystko bardzo szybko. Jeszcze w lipcu ubiegłego roku cieszyłem się, że Bubu ma dobre jak na swój wiek wyniki, a kilka miesięcy później pojawiła się ustawiczna biegunka. Początkowe próby leczenia bezowocne, następnie diagnoza - pasożyt giardia. Pasożyt, który przyspieszył nieuniknione. Są podejrzenia, że wątroba zaczęła szwankować, a pierwotniak zadziałał niczym katalizator. Niestety w jego wieku pozornie niegroźny pasożyt może pośrednio doprowadzić do śmierci. Nie wiemy ile Bubuś miał dokładnie lat, ale mógł liczyć nawet osiemnaście.

 

Dokładnie 11 grudnia 2023 roku minął drugi rok od dnia, kiedy zagościł w naszym domu. Był z nami zaledwie dwa lata i niespełna trzy miesiące, ale tyle wystarczyło, żeby pokochać go bezwarunkowo i wykształcić ogromną więź emocjonalną. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułem tak wielką rozpacz - to się raczej nie zdarzało. A jeśli już, to wszelkie emocje tłumiłem, bądź, dosadniej mówiąc - wyłączałem. Tak niewiele czasu było nam dane...

 

Bubuś od samego początku miał pewne problemy zdrowotne. Mam tutaj na myśli to, że był niewidomy i miał trudności z chodzeniem, przez co poruszał się powoli, a niekiedy bardzo powoli. I pomimo tego, że na tle innych piesków różnił się znacząco, to wierzyłem w to, że będzie cieszył się życiem przynajmniej przez kilka lat. Nigdy nie obnosił się z emocjami, zawsze był cichy i bardzo spokojny. Raczej nie reagował na innych ludzi i psy. Nie był psem, który szczeka, gdy usłyszy kogoś na klatce, nie był psem, który wita właścicieli pod drzwiami, czy jakkolwiek reaguje na obce osoby w mieszkaniu. Różnił się od pozostałych bardzo, ale tym samym był najwspanialszy.

 

Początkowo myśleliśmy, że Bubuś w ogóle nie szczeka, ale po dwóch tygodniach poczuł się bezpieczny i przemówił. Szczekał tylko wtedy, gdy jedliśmy - widać było jego ogromną ekscytację i szczęście, kiedy udało mu się doprosić smakołyków. Przepraszam, szczekał również wtedy, kiedy go głaskałem i w niechcianym dla niego momencie przerwałem. Zdarzało mu się też w momencie kiedy szukał mnie noskiem na łóżku, a ja nie reagowałem. I czasami jak dłuższy czas czytałem książkę na głos.

 

Pamiętam jak pisałem, że ostatnią rzeczą, którą Bubuś utraci, będzie apetyt. Myliłem się. Apetyt znikł bezpowrotnie ponad tydzień temu. Do końca pragnął drapania za uszkiem i głaskania. Całej reszty już nie było. Chwilę później nie było już niczego...

 

To nieopisana strata i ból.

 

Kochany Bubusiu - żegnaj.

 

Haken

05 marca 2024   Komentarze (2)
bubu   Vox Animalium   odejście   eutanazja   tęsknota   smutek   żal po stracie   tęczowy most   śmierć   choroba   Bubu   bubuś   żałob  
< 1 2 3 >
Haken901 | Blogi