Chłopi i Misterium życia zwierząt
Chłopi - Władysław Stanisław Reymont
Reymont zabiera nas w podróż do XIX-wiecznej Polski, a konkretnie do wsi Lipce. To właśnie tam poznajemy realia codziennego życia wiejskiej społczności, która funkcjonuje według określonych reguł. Za nieprzestrzeganie tychże można zostać wykluczonym ze wspólnoty, a w niektórych przypadkach nawet wygnanym ze wsi.
Chłopi są fenomenalną książką, dzięki której możemy poznać zwyczaje i codzienny żywot naszych przodków zamieszkujących tereny wiejskie. Autor książki sam mieszkał we wsi Lipce, a zatem doskonale znał tamtejsze realia. Ta wiedza wybrzmiewa w każdym rozdziale tej powieści. Reymont pisał tę powieść etapowo, wypuszczając co jakiś czas nowy odcinek do "Tygodnika Ilustrowanego". Napisanie całości zajęło mu prawdopodobnie 7 lat (1901-1908). Ten okres siedmiu lat nie wydaje mi się specjalnie długi, patrząc na objętość i bogactwo tej książki. Doświadczyłem momentów znużenia, gdzie opisy przyrody zdawały się ciągnąć w nieskończoność, ale absolutnie nie zniechęciło mnie to do dalszego pobytu w Lipcach. Cenię malownicze opisy przyrody, ale chwilami ten styl stawał się męczący.
Zatrzymam się przy najbardziej rozpoznawalnej postaci, czyli Jagnie Paczesiównej. Ta dziewczyna nie tylko oczarowała mnie swoim wdziękiem, ale również odwagą, której brakowało innym kobietom. Jagna nie bała się pożądać mężczyzn i wyjść z narzuconych przez społeczność ram. Pragnęła namiętności, bliskości i cielesnego uniesienia. Jej odwaga jednak nie podobała się żeńskiej części społeczności, która była o nią bezbrzeżnie zazdrosna. Wiele kobiet nienawidziło Jagny i nie szczędziło jej przy tym piętnujących słów i zachowań. Współczułem Jagnie. Myślę, że męscy bohaterowie także szczerze jej współczuli. Nie chciałbym dorastać czy znaleźć się kiedykolwiek na dłużej w podobnej rzeczywistości, ale polubiłem wszystkich. Parobka, który sobie odrąbał nogę, a potem skonał. I dobrodzieja, który straszył ogniem piekielnym za rozpustę i pijaństwo. Ale też i Agatę żebraczkę, która całe życie odkładała na swój pogrzeb, Macieja Borynę, pierwszego gospodarza, jego syna Antka, wielkiego i silnego chłopa, który każdemu potrafił się postawić i spuścić tęgie lanie. Pozostali też dali się lubić.
Myślę, że warto być przy tej powieści. Wracać do niej, czytać jej fragmenty, oglądać ekranizacje, nabywać nowsze i starsze wydania, słuchać audiobooków i może spróbować wybrać się kiedyś do Lipiec. Dzisiaj ta miejscowość nazywa się "Lipce Reymontowskie". Znajdziemy tam muzeum regionalne nazwane jego imieniem, ale także sam dom pisarza, który znajduje się w bardzo dobrym stanie. Ja nie byłem, ale chciałbym stanąć na tej ziemi i odczytać na niej fragment powieści Reymonta. Jeszcze tak sobie myślę, że ten system odcinkowy spowodował, że każdy jeden rozdział był pisany przez autora ze świeżością. Mam wrażenie, że mógł dzięki temu uniknąć "wypalenia" i chronicznego zmęczenia swoją pracą. Jednak z drugiej wyczytałem, że Reymont każdego dnia zasiadał do pisania. W każdym razie miał swój schemat działania, który pozwalał mu się zregenerować i każdego dnia wracać do swojej powieści z lekkim piórem i naładowanymi bateriami. Efekty tego widać po dziś dzień. Doskonały portret XIX-wiecznej społeczności wiejskiej w Polsce. Nagroda Nobla w pełni zasłużona.
Ocena: 8/10
Misterium życia zwierząt - Karsten Brensing
Autor jest biologiem morskim, doktorem etologii oraz aktywistą na rzecz ochrony i praw zwierząt. Opowiada o ich zachowaniach, które są tożsame z naszymi i dzięki licznym publikacjom naukowym oraz eksperymentom stwierdza, że na wielu płaszczyznach zachodzą zarówno u ludzi jak i zwierząt identyczne mechanizmy chemiczne. Innymi słowy procesy biochemiczne w organizmach ludzi i zwierząt przebiegają tak samo.
Poznacie zdumiewające praktyki seksualne zwierząt, ich możliwości poznawcze, dowiecie się, że zwierzęta również czują, mają marzenia, pamięć długotrwałą i są wyposażone w myślenie abstrakcyjne. Będzie też mowa o brutalnych aspektach tego świata. Brensing odczarowuje nieco delfiny butlonose, które nie zawsze są tak urocze i przyjazne. Samce delfinów butlonosych lubują się w gwałtach grupowych na samicach. Grupa samców odizolowuje wybraną samice od stada i poddaje ją nawet kilkutygodniowym gwałtom, a próby ucieczki są karane dodatkową przemocą. Tak że delfiny to nie tylko urocze i wiecznie "uśmiechnięte" zwierzątka. Swoją drogą delfiny w ogóle nie mają mimiki, a taki "wyraz twarzy" zawdzięczają genom. Niezwykłe jest też to, że mają imiona, a ściślej rzecz ujmując gwizdy identyfikacyjne. Każdy delfin może zostać przywołany unikalnym gwizdem, czyli odpowiednikiem ludzkiego imienia. Z tej książki dowiecie się także o tym, że zwierzęta mają różne kultury, a jeden gatunek w zależności od miejsca występowania może mieć odmienne tradycje. Szczury lubią imprezować, człowiekowate eksperymentować z gadżetami seksualnymi i sekslalkami, a wieloryby każdego roku wymyślają nowy repertuar swoich pieśni. Zwierzęta mają również moralność i są w stanie wczuwać się w położenie drugiej istoty, co świadczy o rozwiniętym u nich współczuciu. Fascynujące jest to, że wiele z tych niezwykłych rzeczy tyczy się też pozornie bardzo prostych organizmów (jak np. pszczoły miodne).
Autor sam zaznacza, że absolutnie nie chciał tą książką "zrzucić człowieka z tronu", tylko pokazać, że tak naprawdę wcale nie tak bardzo się różnimy. I zwraca też uwagę na to, że my jako ludzie jesteśmy zobligowani do tego, aby zadbać o jak największy komfort dla zwierząt i zredukować barbarzyńskie praktyki. Dla przykładu w Niemczech dopuszcza się trzymanie świń hodowlanych na przestrzeni dwóch metrów kwadratowych. I to jest ich przestrzeń na całe życie. Godzimy się trzymać zwierzęta w takich warunkach, a sami narzekamy na za mały pokój lub mieszkanie. To są warunki porównywalne z tymi w obozach koncentracyjnych. Starajmy się postępować tak, aby częściej móc oznajmić "człowiek, to brzmi dumnie" zamiast "człowiek, to brzmi nikczemnie i haniebnie".
Jest też o układzie nagrody, o którym napomknąłem w poprzednim wpisie. Przytoczę tylko fragment. Jak ciekawostkę tylko powiem, że został on odkryty przypadkiem podczas jednego z badań. Gdy go odkryto, umożliwiono szczurom stymulowanie tego układu za pomocą przycisku: "Po kilku minutach zwierzęta odkryły tajemnice przycisku i zaczęły go naciskać co pięć sekund. Wysyłanie impulsów elektrycznych powodowało tak wspaniałe odczucia, że jedzenie i picie zeszły na drugi plan. W końcu zwierzęta padły z odwodnienia i wyczerpania, i tak oto odkryty został układ nagrody". Te wszystkie eksperymenty budzą grozę, ale jak już tyle te zwierzęta wycierpiały, żebyśmy mieli dostęp do tych wszystkich medykamentów i terapii, to trzeba im zapewnić godny byt.
Znajdziecie też trochę informacji na temat (cały rozdział poświęcony tej tematyce "Hormony - władcy absolutni") odnośnie hormonów i tego, jak olbrzymi wpływ mają one na nasze (ludzi i zwierząt) życie. Intrygują jak i niepokoją słowa słynnego neuropsychologa Michaela Gazzaniga, który wolną wolę człowieka określa "bajką, którą opowiada sobie nasz mózg". Słowa te są poparte badaniem, którego opis i odnośnik do niego znajdziecie w książce.
Książka zawiera przypisy i mnóstwo linków do filmów, na których można obejrzeć niesamowite poczynania zwierząt. Bardzo cenna pozycja, której brakuje słowniczka, żeby móc lepiej poznać znaczenie niektórych terminów. Z roku na rok wiemy coraz więcej o otaczającym nas świecie. Niektóre z podjętych tematów znajdują powszechne uznanie, a inne nadal są w fazie badań i hipotez. Jest też poruszony arcyciekawy temat nadania zwierzętom statusu osoby. Może niezbyt obszernie, ale wystarczająco, żeby zachęcić do poszukania pozycji, która koncentruje się właśnie na tym zagadnieniu.
Ocena: 7+/10
Dodałem już link do swojego kanału na YouTube - możecie na niego wejść klikając "Kanał na YouTube" po lewej stronie bloga. Póki co nie ma tam za dużo materiałów, ale obiecuję, że pojawią się nowe. Liczę na to, że moje nagrania będą ewoluować i stawać bardziej zaawansowanymi formami od strony technicznej i moja działalność poza blogiem będzie się konsekwentnie rozwijać. Nie wiem na ile będę w stanie prowadzić więcej niż jeden profil z podobnym zaangażowaniem, ale podoba mi się moja koncepcja wyjścia poza strefę bloga. Niedługo w tym samym miejscu pojawi się kolejny link - tym razem do Instagrama. Będę jeszcze o tym pisał w następnych wpisach. Spokojnego weekendu.
Haken