Zawody w Tczewie i Lisia Dycha
Zawody w Tczewie
W sobotę wystartowałem w zawodach na 10 km i zrealizowałem postawiony przez siebie cel. Moim założeniem było poprawić swój zeszłoroczny wynik. Trasa tak samo wymagająca jak ostatnio, ale za to temperatura była bardziej sprzyjająca.
Czas: 00:47:40.76
Pozycja: 60/176
Tabela wyników: https://elektronicznezapisy.pl/event/9942/results.html
Po dobiegnięciu na metę czułem, że mam zapas w nogach. Nie wykorzystałem całej energii, co w dużej mierze wynikało z założeń pod konkretny wynik, ale i ze strachu. Strachu przed wyczerpaniem, które mogłoby poskutkować gorszym wynikiem od przewidywanego. Zawsze na trasie mijam zawodników, którzy musieli przejść do marszu, bo zaryzykowali i nie wyszło. Tym razem pobiegłem zachowawczo, żeby odhaczyć cel, ale myślę, że fajnie jest czasem zaryzykować i podkręcić obroty, choćby kosztem wcześniejszego zakończenia biegu. Zeszłoroczny wynik poprawiłem o 42 sekundy (00:48:22.16).
Przede mną znacznie trudniejsze wyzwanie. 15 września chcę wziąć udział w Biegu Westerplatte. W 62 edycji osiągnąłem wynik 45:12, a to oznacza, że będę potrzebował średniego tempa 04'30, żeby poprawić swój czas. Planuję start u boku pacemakera na złamanie 45 minut, ale wiem, że to nie będzie spacerek i mogę mieć kłopot z dotrzymaniem mu kroku.
Poznajcie Dąb Szypułkowy o nazwie "Ryszard". Zakładam, że niewielu przyjezdnych okazuje mu podobne zainteresowanie. Dla mnie Ryszard jest pełen dostojeństwa i wdzięku, choć przyszło mu bytować w dość posępnej okolicy. Można go spotkać wychodząc z dworca kolejowego. Jest swoistym strażnikiem Tczewa, który może pamiętać epokę średniowiecza. To drzewo mogło rosnąć na tej ziemi jeszcze przed uzyskaniem praw miejskich przez Tczew w 1260 r. Żywe świadectwo historii. Niemy świadek niezliczonej ilości wydarzeń.
W niedzielę oglądałem bieg na 1500 m kobiet z kategorią niepełnosprawności T11 (defekt wzroku). Startująca w nim Joanna Mazur straciła wzrok w wieku 13 lat. Zawodniczki biegają z asystentami. Konkurencja nosi znamiona sportu drużynowego, bowiem dużo tutaj zależy od komunikacji i zaufania. Polka przebiegła ten dystans w 04:56.30, co dało jej drugie miejsce. Ostatecznie dostała się do finału, ale tutaj wypadła już słabiej i uplasowała się poza podium (6 miejsce). Etiopka Yayesh Gate Tesfaw ustanowiła nowy rekord świata w tej konkurencji pokonując "półtoraka" w 04:27:68. Panowie z kolei łamią 04:00, a nawet i 03:50. To są naprawdę poważne prędkości, którymi wielu biegaczy, w tym i ja, chciałoby operować.
Lisia Dycha
Dzisiaj wystartowałem w 40. edycji Lisiej Dychy. Są to biegi formą zbliżone do sobotnich parkrunów. Ich zasadniczą różnicą jest dystans, bo tutaj dystansem głównym jest 10 km, ale zawodnicy mają również możliwość biegu na "piątkę". Trasa przyjemna, tereny dobrze mi znane, dwie pętle po 5 km, precyjnie odmierzone, choć wyszła mi delikatna nadwyżka na drugim okrążeniu. Dużym utrudnieniem był tłok w niektórych miejscach. Bieg rozpoczyna się o 18:30 i trasa prowadzi m.in. deptakiem nadmorskim w kierunku Sopotu. Przy takiej pogodzie można się tam spodziewać naprawdę trudnych warunków do treningu, już nie mówiąc o ściganiu i bieganiu pod wynik. Sam miałem niebezpieczną sytuację, że na nawrotce nieumyślnie wbiegłem na drogę rowerową i byłem bliski czołówki i - być może - karambolu. Trzeba być skoncentrowanym, ale przy rywalizacji na granicy swoich możliwości są to jedynie czcze słowa.
Jak mi poszło? Zadowalająco, nawet bardzo. Odważyłem się "puścić nogę" wcześniej i pobiegłem sporo poniżej 47 minut mając jeszcze siły. Był też incydent z muszkami, które poprzyklejały się do spoconego ciała i przepoconych ciuchów. Twarz, szyja kark, włosy, ręce, nogi, ubrania - wszystko zostało skolonizowane przez muchy. Jedynie prysznic mógł mnie od nich wyzwolić.
Na tę chwilę nie ma oficjalnych wyników, ale z zegarka wyszło mi 46:20.
Dobry występ. Po złapaniu oddechu zrobiłem jeszcze kilka km. Jak już będą wyniki, to edytuję wpis i dodam oficjalny czas oraz link. Uczestnikami i uczestniczkami tego biegu byli w większości członkowie i członkinie Fighting Runners. Ja, jako ktoś z zewnątrz, zostałem bardzo ciepło przyjęty i otrzymałem zaproszenie do klubu. Nie chciałem podejmować decyzji w, hehe, biegu, dlatego powiedziałem, że się zastanowię.
Wyniki oficjalne
Czas: 00:46:16.92
Pozycja: 4/14
Tabela wyników: https://dostartu.pl/lisia-dycha-40-cc12736-ccx37388
W szczycie formy miałbym dużą szansę na pierwsze miejsce. Może i w open jestem czwarty, ale za to w kategorii wagowej wygrywam bezapelacyjnie. W Pruszczu Gdańskim również doświadczyłem czwartego miejsca. Ponownie o krok od swojego pierwszego podium. Muszę uzbroić się w cierpliwość. Szczyt formy przyjdzie wraz ze spadkiem wagi.
Haken