Sztutowo
Bieg i Marsz Pamięci Ofiar KL Stutthof
W minioną sobotę brałem udział w biegu na 10 km (w rzeczywistości 9,2 km). Trasa prowadziła przez okoliczne lasy. Poziom trudności średni - dużo wzniesień, zbiegów i nierówności. Przed startem udaliśmy się pod pomnik złożyć hołd ofiarom niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Organizacja na wysokim poziomie. Transparentna informacja o rzeczywistym dystansie, ciekawy pakiet startowy (bogata w treść i ilustracje publikacja o obozie, dwa żele, baton białkowy i napój izotoniczny), czytelnie oznaczona trasa. Wszystko zagrało jak należy.
Czas: 00:42:30.39
Miejsce: 11/30
Link: https://elektronicznezapisy.pl/event/10073/results.html
Podszedłem do tego startu na luzie, treningowo. Nie miałem żadnej presji na wynik. Bieg bez kryzysów i z energią na mocniejszy finisz. Od pierwszego maja trenuję codziennie. Zapisałem się na profesjonalną siłownię i wczoraj zrobiłem swój pierwszy trening FBW (Full Body Workout) + 30 minut na bieżni. Nie sprawdzałem jaki mam kilometraż w maju, ale myślę, że nabiegałem już grubo ponad 100 km. Może jeszcze dzisiaj sprawdzę i zaktualizuję post.
W nadchodzącą sobotę czeka mnie półmaraton w Gdyni. Nietypowy z uwagi na porę - start o godzinie 20:30. Jestem zmartwiony tym, że osoby, które zapisały się po 30 kwietnia automatycznie sklasyfikowano do ostatniej strefy (E). Prosiłem o zmianę, ale niestety nie jest to możliwe. Dla wszystkich tych, którzy zarejestrowali się po trzydziestym kwietnia jest ogólny numer startowy, odgórnie przypisany do strefy E. Szkoda, bo raz, że nie będę miał możliwości biec za zającem, a dwa, że na początku będę musiał się trochę porozpychać i prześcignąć nawet kilka tysięcy biegaczy - wszak będą tłumy. Jedyne co mogę zrobić, to ustawić się na czole swojej grupy, żeby mieć jedną mniej do wyminięcia.
Wczoraj sobie przypomniałem jak to fajnie jest poćwiczyć siłowo mając dostęp do różnorakich sprzętów. W domu mam sztangę, hantle i kettle - co w zupełności może wystarczyć do siłowego treningu, ale to i tak ledwie namiastka pełnokrwistej siłowni.
Nie nastawiam się jakoś specjalnie na konkretny wynik w sobotę, ale chcę powalczyć o życiówkę. Pierwsze kilometry mogą być trudne biorąc pod uwagę ciżbę biegaczy przez którą będę się musiał jakoś przebić. Pociesza mnie myśl, że może dość sprawnie się ten ogon rozrzedzi i komfortowo powalczę o swoje osobiste zwycięstwo. Liczę też na to, że wolniejsze tempo na pierwszych kilometrach poskutkuje realizacją taktyki negative split.
Haken