Treningi po sobotnich zawodach
Powrót do treningów po sobotnich zawodach - jak wyglądał?
Następnego dnia nie biegałem w ogóle - ograniczając się wyłącznie do spokojnych spacerów. Oj tak - bolesność mięśni była duża, a zejście po schodach problematyczne. W poniedziałek wyruszyłem już na trening i zrobiłem w ramach regeneracji względnie spokojne 8 km. Kolejne dni już nieco szybciej i nieco dłużej (do 11 km z hakiem na jednej sesji), a wczoraj zrobiłem dwie sesje biegowe (poranna i wieczorna). Dzisiaj wpadł spokojny bieg na dość zmęczonych nogach. Śnieżna breja zaczyna mnie już męczyć. Jutro chcę wystartować w parkrunie, ale obawiam się, że mogę nie być w optymalnej formie - choć kto wie, może znowu znajdę się wśród 10 najlepszych biegaczy. W styczniu mam już 202 km na liczniku przy czterech dniach wolnego od biegania - tak że całkiem przyzwoity wynik jak na 19 dzień miesiąca.
Dodałem też jedno ćwiczenie w ramach mojego treningu z kettlebellem. To ćwiczenie dało mi dość mocno popalić i uświadomiło mnie, że moje mięśnie lędźwiowe wcale nie są w tak dobrej formie.
Teraz przygotowuję się pod dystans 10 km i złamanie 40 minut. Ostateczny sprawdzian 11 lutego w Gdyni. W międzyczasie może wystartuję w biegu z okazji WOŚP w niedzielę 28 stycznia. A teraz czas na wyżerkę. Jeżeli coś Was nurtuje, to śmiało zadawajacie pytania w komentarzach.
Haken