Blog do nauki języka uruchomiony
Blog do nuki języka włoskiego uruchomiony
Dzisiaj dodałem swój pierwszy wpis na nowo otwartym blogu. Blog ten będzie w pełni poświęcony językowi włoskiemu.
Link: https://jezykwloski.blogi.pl/
Jak mi poszedł ostatni dłuuugi bieg?
18 grudnia, w poniedziałek, wybrałem się na bieg mając w planach pokonanie dystansu zbliżonego do maratońskiego. Nie wiem jak często będę się decydował na biegi w okolicach 30 km i więcej, bo są one bardzo wyniszczające i czasem aż żal, że muszę zrobić dzień wolnego.
Bieg zakończyłem w okolicach 36 km. Nogi niestety nie były świeże, o czym wiedziałem już kilka chwil po rozpoczęciu treningu. Codzienne treningi męczą - i zgadzam się z tym, że przed maratonem warto zwolnić, zmniejszyć szybkość i objętość w ostatnim tygodniu przed zawodami. Tego będę się trzymał, a przynajmniej próbował się trzymać. Bo potem wychodzą konsekwencje w postaci przemęczenia, braku uczucia świeżości i... gorszych wyników.
Miałem ze sobą 0,5l wody i było to zdecydowanie za mało, miałem na względzie, że ciężko będzie na takiej ilości dociągnąć 30 km, a co dopiero 42, ale biegłem z pasem biegowym i tym samym tylko taka pojemność była dostępna. W przyszłości może będę zabierał ze sobą dużą butelkę i kładł ją gdzieś nieopodal leśnej ścieżki, przez którą co jakiś czas będę przebiegał. Dodatkowym atutem takiego rozwiązania jest to, że będę wolny od dodatkowego balastu. Dobijając do 35 km nie miałem już niestety ani kropelki. W przydrożnych toi toiach również nie było wody. Mięśnie i stawy dostały w kość, toteż postanowiłem na tym etapie zakończyć trening i skierować swoje obolałe ciało do domu. Oprócz niewystarczającej ilości wody, żałuję również, że nie zadbałem o optymalny strój. Moje legginsy do biegania tego dnia okazały się fatalnym wyborem. 10 stopni, trochę słońca i wilgoć sprawiły, że dorobiłem się odparzeń okraszonych krwią. Nawet spora warstwa kremu przed wyjściem okazała się bezradna. Jeszcze kwestię żeli muszę usprawnić.
We wtorek naturalnym pusnięciem było odpuszczenie treningu, ale już w środę wybiegłem na luźne 8 km z groszem. Czwartek i piątek po 10 km z hakiem, a dzisiaj parkrun (5 km) i umiarkowane 6,2 km w ramach uzupełnienia. W tym tygodniu wyszło mi blisko 90 km, a może nawet przekroczyłem tę wartość? Nie wiem, później pozwolę sobie to zweryfikować w aplikacji.
Zacząłem stosować BCAA, czyli aminokwasy rozgałęzione, które mają na celu ochronę przed katabolizmem mięśni, przyspieszyć regenerację po sesji treningowej i zwiększyć wytrzymałość. Przyjmuję kopiastą miarkę przed i po treningu. Mam preparat o truskawkowym smaku, i powiem Wam, że picie go to sama przyjemność.
W styczniu mam w planach swój pierwszy bieg ultra po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Do tego czasu wdrożę w treningi nieco więcej podbiegów, bo jeśli wezmę w nim udział, to czeka mnie +-1002 m przewyższeń.
Haken