Nie czas na łzy (1999)
Nie czas na łzy / Boys Don't Cry (1999)
Uwaga, możliwe spoilery.
Po emocjonalnym doświadczeniu z poprzednim tytułem, przyszła pora na kolejne bardzo emocjonalne przeżycie.
Poznajemy Teene Brandon, (Hilary Swank) osobę transpłciową, która pomimo tego, że urodziła się jako kobieta, czuje się mężczyzną. Brandon z uwagi na swoją tożsamość ma bardzo trudne życie. Najbliżsi wyszydzają go, a reszta otoczenia wykazuje się zupełnym brakiem zrozumienia i tolerancji.
Kadr z filmu Nie czas na łzy (1999)
Brandon wyjeżdża do okolicznego miasteczka i będąc jak najlepiej wystylizowanym na faceta podrywa dziewczyny oraz zaprzyjaźnia się z miejscowymi chłopakami. Wkrótce dzięki nowym znajomościom poznaje Lanę (Chloe Savigny) z którą szybko znajduje wspólny język. Brandon przedstawia się wszystkim jako chłopak i z obawy przed odrzuceniem ukrywa swoją płeć biologiczną. Lanę i Brandona zaczyna łączyć uczucie, które z biegiem czasu rozkwita w miłość. Z biegiem czasu wychodzi na jaw skrywana przez Brandona tajemnica i dochodzi do ogromnej tragedii.
Kadr z filmu Nie czas na łzy (1999)
Kończąc ten film byłem w bardzo dużych emocjach i potrzebowałem prysznica oraz kilku chwil aby ochłonąć i móc spojrzeć na cały film z szerszej perspektywy. Wydarzenia przedstawione w tym obrazie bolą trzykrotnie z uwagi na fakt, iż jest to opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Bezsensowna eskalacja przemocy. Tak wielkiej, że serce pęka. Zacząłem się zastanawiać: dlaczego właściwie doszło do tak skrajnego okrucieństwa? Co w tym obszarze odegrało znaczącą rolę?
Kadr z filmu Nie czas na łzy (1999)
Środowisko w którym doszło do tej straszliwej zbrodni było przesiąknięte alkoholem, biedą i przestępczością. Dużą rolę odegrał brak edukacji, tolerancji, zrozumienia drugiej istoty i jej natury. Nienawiść do odmienności, nienawiść do siebie i otaczającego świata. Ale i zazdrość, mnóstwo zazdrości i tym samym nienawiści do drugiego człowieka.
W drugim akcie dzieją się rzeczy tak przerażające, że mając dodatkowo świadomość, iż jest to film oparty na faktach, ciężko jest się skoncentrować na jakichkolwiek innych aspektach produkcji amerykańskiej reżyserki Kimberly.
Myślę sobie, że jest to bardzo potrzebny film. Film, który pozwoli spojrzeć wielu osobom z innej perspektywy na osoby transpłciowe. Ta produkcja może jak najbardziej uczyć tolerancji. I wierzę w to, że już to czyni. Film bardzo trudny w odbiorze i myślę, że taki też będzie dla dużej części widzów. Warto mieć to na uwadze sięgając po Nie czas na łzy.
Podczas filmu towarzyszyło mi dużo smutku, rozpaczy, złości do złoczyńców i w sumie bezsilności na wszechobecne zło. Frustuję mnie też nieziemsko to, że w filmie poznajemy szeryfa, który przyjmując zawiadomienie od Brandona nic sobie z tego nie robi. Brandon nie jest dla niego człowiekiem. Taki ktoś piastuje tak istotne stanowisko. To przeraża mnie do szpiku kości. To tyle. Rola Hilary Swank ogromna. Świetnie wcieliła się w postać Brandona, na tyle przekonująco, że byłem tam obok, ale nie mogłem nic zrobić. Podziwiam Brandona za siłę, którą w sobie miał, bo to niezwykłe.
Plakat z filmu Nie czas na łzy (1999)
Gatunek: Dramat
Produkcja: USA
Reżyseria: Kimberly Peirce
Obsada: Hilary Swank, Chloe Sevigny, Peter Sarsgaard, Brendan Sexton III, Alicia Goranson
Ocena: 8/10
Haken