Elvis (2022)
Ponadczasowa gwiazda rocka
Baz Luhrmann prezentuje nam film o Elvisie Presleyu. W tej roli uświadczymy Austina Butlera, który najjaśniejszym brylantem w tej produkcji jest. Obok niego całkiem nieźle w roli czarnego charakteru poradził sobie Tom Hanks wcielając się w pułkownika Toma Parkera, choć było mi ciężko odbierać Hanksa w takiej roli. No, Tom po prostu taki nie jest, i tyle.
Super charakteryzacje, sceny z Elvisem na scenie wymiatają. Poza tym całkiem zgrabnie, choć trochę chaotycznie opowiedziana historia. Wielki talent, ale to już wiedziałem przed obejrzeniem filmu. Szkoda, że natrafiał na tyle przeszkód, ludzi, którzy w sposób godny potępienia ostudzali jego potencjał i już we wczesnej młodości przyszło mu podpisać pakt z diabłem w ludzkiej skórze. Jak tak można? Był geniuszem sceny i wokalu, a odszedł w wieku 42 lat. Człowiek bardzo wrażliwy padł łupem ludzkiej podłości.
Po seansie mam wrażenie, że nie było mi dane poznać Priscilli, (Olivia DeJonge) ale być może wrażenie wynika stąd, że Austin swoją kreacją zagarnia niemalże wszystko dla siebie.
Film ma dużo lepsze i dużo gorsze momenty. Chwilami za bardzo zwalniał, a może to przeciętne sekwencje w stosunku do tych żywiołowych występów Elvisa nie pozwalają się cieszyć całością? Pewnie jest w tym trochę racji.
Plakat z filmu Elvis (2022)
Gatunek: dramat, muzyczny, biograficzny
Produkcja: USA, Australia
W filmie występują takie komponenty jak: narkotyki i alkohol
Film odpowiedni dla młodzieży i dorosłych.
Moja ocena: 8/10
Może w innej krainie przyjdzie nam się poznać, Elvisie...
Haken