Godzilla (1954) - czyli narodziny legendy
Godzilla (1954) - czyli kultowy monster movie
Ishiro Honda, japoński reżyser, bo to właśnie on stoi za debiutem Godzilli na ekranach kin, stworzył legendę znaną po dziś dzień. Dostrzegłem w tej produkcji odpowiednio dobraną ścieżkę dźwiękową, będącą w symbiozie z wydarzeniami rozgrywającymi się przed widzem. Poza tym potwór, który w wyniku eksperymentów broni jądrowej budzi się z morskich głębin wygląda oszałamiająco biorąc pod uwagę to, że mamy do czynienia z pierwszą połową lat 50. Sceny, w których gigantyczne (bo aż 50-metrowe!) monstrum pojawia się przed nami cieszą oko i pozwalają dzięki idealnie dobranej skali wczuć się w strach, który budzi tytułowa Godzilla w ludziach mierzących się z potworem. Doświadczymy momentów akcji, rozterek moralnych i wzruszenia. To bardzo dobry film z podgatunku monster movie, ewentualnie mógłbym się przyczepić do dialogów, które wydały mi się miałkie. Osobiście byłem mega podekscytowany seansem, w szczególności widząc Godzillę tworzącą gigantyczne ognisko z Tokio. Oglądajcie, oceniajcie! Film, jak i cała seria nadal żywa!
Plakat z filmu Godzilla (1954)
Moja ocena: 8/10
No, to mam w sobie kawałek nadziei, że choć jedna osoba skorzysta z moich koncepcji filmowych czy tych z obszaru literatury. Gdyby tak było, to byłoby mi arcymiło. Wydaje mi się to takie urocze i fajne, móc umilić swoim wpisem choćby jedno niedzielne popołudnie. Gorzej, jak pozycja okaże się dla kogoś niezbyt odpowiednia i sprawi, że samopoczucie gwałtownie się obniży. No, ale biorę to na klatę. Błogiej niedzieli i operatywnego nadchodzącego tygodnia, pełnego osiągnięć oraz radosnych chwil.
Haken