• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Haken w świecie kina, sportu, literatury i przyrody

Jeśli podoba Ci się moja twórczość, to pod tym linkiem możesz postawić mi przysłowiową kawę: https://buycoffee.to/haken10 Mój kanał na YouTube: https://www.youtube.com/@Haken90

Kategorie postów

  • bubu (14)
  • kinematografia (113)
  • literatura (14)
  • pozostałe (17)
  • sport (102)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Jeśli podoba Ci się mój kontent
    • Możesz postawić mi kawę
  • Profile
    • Instagram
    • Kanał na YouTube

Kategoria

Sport, strona 4

< 1 2 3 4 5 6 7 ... 20 21 >

Nocny Bieg Świętojański i nadchodzący...

Nocny Bieg Świętojański

 

W ubiegły weekend z piątku na sobotę pobiegłem w Gdyni Nocny Bieg Świętojański. Bieg główny (10 km) wystartował równo o północy. Chciałbym w tym miejscu z dumą oświadczyć, że przed kilkoma tygodniami rzuciłem papierosy. Pierwsze dni były dla mnie bardzo trudne, ciężko mi przychodziły prozaiczne czynności przy których sięgałem po papierosa. Pojawił się również nasilony "kaszel palacza", który często wzmaga się po rzuceniu palenia i ma za zadanie oczyścić płuca z zalegających toksyn. Teraz kaszel jest już mniej uciążliwy, ale w dalszym ciągu mi towarzyszy. Nasila się w trakcie wysiłku, kiedy wentylacja płuc jest znacznie zwiększona. Podchodząc do rzucenia palenia miałem świadomość, że mój mózg będzie potrzebował w tym niełatwym czasie zamiennika. Nie zastanawiając się zbyt długo postawiłem na jedzenie i zaakceptowałem dodatkowe kilogramy jeszcze przed całym procesem, mając w perspektywie dużo korzyści. Przytyłem mniej więcej 4 kg, ale mój apetyt już zaczął się regulować i waga obrała przeciwny kierunek. Teraz wyczekuję wzrostu wydolności. Nie jest też tak, że głód nikotynowy całkowicie odpuścił, ale na pewno jest mniej intensywny.

 

Nocny Bieg Świętojański był moim pierwszym biegiem bez papierosów. Jak mi poszło? Celowałem mniej więcej w 45 minut - i tak też pobiegłem. Wziąłem pod uwagę ostatnią przerwę, wzrost masy ciała i przewyższenia. Nie było łatwo. O swoje 45:37 przyszło mi stoczyć ciężki bój. Moja upragniona trójka z przodu musi jeszcze poczekać, ale wierzę, że przyjdzie na nią czas. Walka jednak była dość przyjemna z uwagi na to, że byłem w optymalnej strefie i nie musiałem się przeciskać. Były jednak wady, ale o nich za moment.

 

Czas: 45:37

Pozycja: 372/2341

Tabela wyników: https://live.sts-timing.pl/bs2024/

 

Wady:

- Brak właściwego oświetlenia trasy mimo zapewnień

- Zawodnik upada nieprzytomny i jest zdany na opiekę kibiców. Niestety pomimo wzywania pomocy, karetki ani medyków nie było widać.

- Nie widziałem kontenerów na plastikowe kubeczki po wodzie

- I już klasycznie - oszczędzanie na ochronie

 

A tak poza tym, to było całkiem miło.

 

Maraton leśny

 

W sobotę wystartuję w swoim debiutanckim maratonie - i to leśnym. Zawody odbędą się w lasach na terenie nadleśnictwa Kwidzyn. Czekają mnie dwie pętle po 21 km i 610 metrów, czyli całość wyniesie ponad 43 km. A to oznacza, że trasa liczy około kilometra więcej niż standardowy, uliczny maraton. Poza tym myślę, że czeka mnie walka o zdrowie i życie. Plan jest taki, aby ukończyć bieg - nic poza tym. Wczoraj podczas treningu temperatura w połączeniu ze słońcem pokazały pazur. Za 10 km było już naprawdę ciężko. Podczas długich biegów w takich warunkach bycie blisko stanu agonalnego wydaje się czymś całkowicie zwyczajnym, ale myślę, że warto pamiętać o kilku sprawach, żeby dobiec do mety. 

 

1. Pierwszą kwestią jest odpowiednie nawodnienie - na każdym punkcie odżywczym co najmniej trzy kubki wody. 

2. Szukanie cienia. To maraton leśny i dzięki temu raczej nie będziemy narażeni na otwarte przestrzenie i tym samym bieg w pełnym słońcu, ale mimo wszystko biec tyle ile to możliwe poza promieniami słońca.

3. Jedzenie. Tutaj mój plan jest prosty - 1 godzina = 1 żel. 

 

Jeżeli się zastosuję do tych trzech prostych punktów, to powinienem wybiegać swój pierwszy maratoński medal. Prognoza podpowiada, że będzie trochę chłodniej, bo zaledwie do 24 stopni. To i tak dużo jeśli mówimy o sportach wytrzymałościowych, ale te kilka stopni mniej biorę w ciemno. Szczególnie, że startujemy o 9:00 i termometry mogą wskazywać poniżej 20 kresek. Pogoda rozdaje karty i nie ma co się oszukiwać, że 24 stopnie to dobra pogoda do biegania, szczególnie takiego na wyższych obrotach, bo tak nie jest. Powołam się w tym momencie na badanie, które jasno mówi, że optymalną temperaturą dla elitarnych biegaczy jest 4°C, a dla rekreacyjnych 7°C. Przy 25°C prędkość spada nawet o 18%.

 

Link do badań: https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0037407

 

Jeszcze dodam, że nie jestem za dobrze przygotowany pod maraton. Ostatnio zrobiłem tylko jedno długie wybieganie i w ogóle nie miałem w perspektywie tych zawodów. Dlatego też jest to bieg na zaliczenie - i mam nadzieję, że odhaczę ten dystans, choć wiem, że może być różnie.

 

Haken

27 czerwca 2024   Dodaj komentarz
sport   Bieg Świętojański   Nocny bieg   rzucenie palenia   maraton leśny   gdynia   10 km   papierosy   maraton   waga   jedzenie   bieg   bieganie   sport   sportowiec   trening  

PKO Gdynia Półmaraton

PKO Gdynia Półmaraton

 

Lokalna impreza biegowa na medal (Sztutowo). Niestety większe wydarzenia sportowe mają to do siebie, że często przerastają organizatorów. Do tej pory nie znalazłem racjonalnego powodu umieszczenia mnie w ostatniej strefie. Wrzucenie wszystkich zawodników, którzy zapisali się po 30 kwietnia do ostatniej strefy nie zważając przy tym na ich poprzednie wyniki to głupota. O ile pierwsze kilka minut biegło mi się dość swobodnie, to później dotarłem do następnych stref, które determinowały drastyczne obniżenie tempa. Było na tyle tłoczno, że musiałem zejść z tempa 04'20 do nawet 7 minut na kilometr! Nie miałem szans nadrobić straconych minut. Jeden pas był wyłączony z ruchu, a drugi nie. Organizator wymusił na mnie wyprzedzanie aktywnym pasem, co naturalnie było niedozwolone, ale w przeciwnym razie musiałbym znaczną część trasy męczyć się z grupą, która biega o kilka poziomów wolniej ode mnie. I tak balansowałem pomiędzy jednym, a drugim pasem... Jak można ludzi z poziomu 90-95 minut na dystansie półmaratonu ulokować w grupie, która biega 135 minut i więcej? Przewidziałem tę sytuację - przedstawiłem organizatorom swoją argumentację odnosząc się chociażby do bezpieczeństwa. Nerwowe wyprzedzanie, wbieganie przed maski samochodów, przepychanki. Po co? 

 

Poza tym dokuczały mi zmęczone mięśnie i dwugłowy uda dał mocno się we znaki na 11 km. Nie był to dla mnie komfortowy bieg. Mam nadzieję, że sytuacja opisana powyżej nie powtórzy się w przyszłości i będę miał szansę na uczciwą rywalizację. Organizator swoją karkołomną decyzją przesądził o moim wyniku jeszcze przed startem.

 

Mankamentów było więcej.

 

Minusy: 

- Nieoświelone fragmenty trasy

- Ostatnie strefy w ogóle nie słyszały konferansjera

- Skromne miasteczko biegowe

- Masowa impreza i służb jak na lekarstwo

- Wyłączenie z ruchu Skweru Kościuszki już dzień przed zawodami o ósmej rano wydaje się na wyrost

 

Plusy: 

- Recovery bag

- Nielimitowane zestawy jedzenia po biegu

- Lokalizacja

- Doping kibiców

 

Jaki jest mój ostateczny rezultat sobotniego biegu?

 

Czas: 1:38:50

Miejsce: 512/3517

Link: https://wyniki.datasport.pl/results5053/indexnew.php

 

 

W ostatnim wpisie zapomniałem dodać, że w Sztutowie po raz pierwszy było mi dane udzielić krótkiego wywiadu po wbiegnięciu na metę. Kolejny kamień milowy odhaczony.

 

Haken

22 maja 2024   Komentarze (1)
sport   PKO Gdynia Półmaraton   półmaraton   bieg   gdynia   trójmiasto   sport   sportowiec  

Sztutowo

Bieg i Marsz Pamięci Ofiar KL Stutthof

 

W minioną sobotę brałem udział w biegu na 10 km (w rzeczywistości 9,2 km). Trasa prowadziła przez okoliczne lasy. Poziom trudności średni - dużo wzniesień, zbiegów i nierówności. Przed startem udaliśmy się pod pomnik złożyć hołd ofiarom niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Organizacja na wysokim poziomie. Transparentna informacja o rzeczywistym dystansie, ciekawy pakiet startowy (bogata w treść i ilustracje publikacja o obozie, dwa żele, baton białkowy i napój izotoniczny), czytelnie oznaczona trasa. Wszystko zagrało jak należy.

 

Czas: 00:42:30.39

Miejsce: 11/30

Link: https://elektronicznezapisy.pl/event/10073/results.html

 

 

 

Podszedłem do tego startu na luzie, treningowo. Nie miałem żadnej presji na wynik. Bieg bez kryzysów i z energią na mocniejszy finisz. Od pierwszego maja trenuję codziennie. Zapisałem się na profesjonalną siłownię i wczoraj zrobiłem swój pierwszy trening FBW (Full Body Workout) + 30 minut na bieżni. Nie sprawdzałem jaki mam kilometraż w maju, ale myślę, że nabiegałem już grubo ponad 100 km. Może jeszcze dzisiaj sprawdzę i zaktualizuję post.

 

W nadchodzącą sobotę czeka mnie półmaraton w Gdyni. Nietypowy z uwagi na porę - start o godzinie 20:30. Jestem zmartwiony tym, że osoby, które zapisały się po 30 kwietnia automatycznie sklasyfikowano do ostatniej strefy (E). Prosiłem o zmianę, ale niestety nie jest to możliwe. Dla wszystkich tych, którzy zarejestrowali się po trzydziestym kwietnia jest ogólny numer startowy, odgórnie przypisany do strefy E. Szkoda, bo raz, że nie będę miał możliwości biec za zającem, a dwa, że na początku będę musiał się trochę porozpychać i prześcignąć nawet kilka tysięcy biegaczy - wszak będą tłumy. Jedyne co mogę zrobić, to ustawić się na czole swojej grupy, żeby mieć jedną mniej do wyminięcia.

 

Wczoraj sobie przypomniałem jak to fajnie jest poćwiczyć siłowo mając dostęp do różnorakich sprzętów. W domu mam sztangę, hantle i kettle - co w zupełności może wystarczyć do siłowego treningu, ale to i tak ledwie namiastka pełnokrwistej siłowni.

 

Nie nastawiam się jakoś specjalnie na konkretny wynik w sobotę, ale chcę powalczyć o życiówkę. Pierwsze kilometry mogą być trudne biorąc pod uwagę ciżbę biegaczy przez którą będę się musiał jakoś przebić. Pociesza mnie myśl, że może dość sprawnie się ten ogon rozrzedzi i komfortowo powalczę o swoje osobiste zwycięstwo. Liczę też na to, że wolniejsze tempo na pierwszych kilometrach poskutkuje realizacją taktyki negative split.

 

Haken

14 maja 2024   Komentarze (2)
sport   bieg   bieganie   jogging   zawody   sport   sportowiec   siłownia  

Półmaraton

Półmaraton Pruszcz Gdański

 

Sukces i porażka w jednym. Podchodząc do linii startu nie byłem do końca przekonany z uwagi na kilka czynników, ale myślę, że decydującym były problemy zołądkowe, które mogły wynikać m.in ze zbyt obfitego posiłku dnia poprzedniego. Stres względnie niski, choć noc nie najlepszej jakości. Pogoda umiarkowana, dość dobra, choć podmuchy wiatru skutkowały skwaszeniem miny i wolniejszym tempem o nawet 45-60 sekund. Mocno mnie męczyły te odcinki pod wiatr, szczególnie gdy szły w parze z podbiegiem.

 

Ruszyłem kawałek za grupą na 90 minut, mijając 5 km biegłem już razem z nimi. Pierwsza piątka szybko, za szybko. Czwarty kilometr 04'03. Po co? Pierwszą dychę pobiegłem tempem 04'17. Za połową było już ciężej, a na przełomie dwunastego i trzynastego kilometra problemy gastryczne hamowały mnie przed przyśpieszeniem. Solidnie przyspieszyłem dopiero blisko 20 km. Ostatni kilometr z metrami pobiegłem w 04'02, a ostatnie 250 metrów poleciałem w 03'40. Po odebraniu medalu kierunek toaleta.

 

Każdy, kto biega lub biegał, wie, że kłopoty żołąkowe potrafią ostro namieszać podczas wyścigu. Szybkie prędkości stają się wysoce ryzykowne. Oczywiście sportowy i biegowy świat zna przypadki biegaczy, którzy narobili w spodenki.

 

Jeśli kogoś interesują osoby o takiej determinacji i odwadze, to podrzucam link do artykułu o Mikaelu Ekvalla, biegaczu, który może i się posrał, ale tym samym odwalił kawał dobrej roboty: Klik

 

Wola walki budzi podziw. Ja jednak nie odważyłem się na taki krok - ale kto wie - może jak zdołam choćby otrzeć się o wyniki Mikaela, to będę biegał na maksa niczym się nie przejmując.

 

No dobra, ale jaki wynik?

 

Linię mety minąłem po niespełna 92 minutach. 

 

Wynik: 01:31:54.11

Pozycja: 59/397

Wyniki: https://elektronicznezapisy.pl/event/9798/results.html

 

A więc nie dałem rady złamać 90 minut. A pomyśleć, że byłem już bliski pewności co do odhaczenia tego kamienia milowego. Ten wynik oznacza, że poprawiłem swoją życiówkę o 6 minut i 28 sekund. Poprzednia życiówka w półmaratonie była z września ubiegłego roku. Właśnie sprawdziłem i pobiegłem tam dokładnie 01:38:22

 

Drugi raz biegłem ten półmaraton. Rok temu miałem w Pruszczu Gdańskim 01:54:26.06 - czyli w ciągu roku poprawiłem się o ponad 22 minuty i 32 sekundy na tym dystansie. Ogromny przeskok, ale z aktualnego poziomu tak znaczny progres już nie będzie możliwy.

 

Usłyszałem, że bardzo dobrze pobiegłem i w dalszym ciągu moje starania przynoszą rezultaty, tylko oczekiwania miewam zbyt wygórowane. Słusznie. W takim razie złamanie bariery 90 minut przekładam na maj. To tam prawdopodobnie pobiegnę następny półmaraton - tym razem na ulicach Gdyni.

 

Mimo wszystko pozostaje niedosyt i wrażenie, że mogłem pobiec szybciej. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

Haken

24 marca 2024   Komentarze (2)
sport   półmaraton   wyścig   zawody   sport   Pruszcz Gdański   bieg   bieganie   sportowiec  

Ostatni trening i kilka słów o nowych butach...

Ostatni trening

 

Ostatni trening przed zawodami. Wpadło 12 km z metrami przy średnim tempie 04'59. Nie licząc pierwszego i ostatniego kilometra, to równe tempo trzymałem, bez większych różnic. Raczej swobodny bieg, bez dyskomfortu. 

 

 

Kilka słów o nowych butach

 

Dwa treningi z nowymi butami na stopach zaliczone. Są to już buty z nieco wyższej półki i muszę przyznać, że jest to zupełnie inny komfort biegu. Znacząco odciążają mięśnie. Tak że w stwierdzeniu, że buty "same biegną" może być ziarnko prawdy. Nie mam za dużej wiedzy o jakimkolwiek obuwiu i daleko mi do recenzenta, ale śmiało mogę powiedzieć, że pod względem komfortu są o dwie klasy wyżej od tych z widełek 100-300 zł. 

 

Absorpcja wstrząsów, lekkość (choć wcale nie są najlżejsze), rytmiczność i ogólna wygoda. Poszczególne tempa zdają się być mniej odczuwalne - nie chcę jeszcze w tym obszarze za bardzo się rozwijać, ale myślę, że samą zmianą butów można spokojnie uciąć kilka sekund na kilometrze. Wydają się też mniej kontuzjogenne i może dzięki temu idealne pod treningi, ale czas pokaże.

 

Nie robiłem jeszcze w tych butach długiego ani szybkiego biegu (więc ich ocena może się jeszcze zmienić). Dwa w jednym będę miał w niedzielę. Jeśli nie pogoni mnie na trasie do toalety, nie nabawię się jakiegoś urazu i pogoda w miarę dopisze, to powinienem osiągnąć swój cel -  złamanie 90 minut. Moja życiówka na tym dystansie wynosi 1:38:xx (już nie pamiętam dokładnie) i jest z września ubiegłego roku. Poprawa życiówki to aksjomat, nawet przy niesprzyjających warunkach, ale mnie interesuję czas 1:29:59 i mniej. 

 

Jeśli ktoś jest zainteresowany, to wrzucam link do tego modelu: buty

Haken

22 marca 2024   Dodaj komentarz
sport   buty   trójmiasto   gdańsk   weekend   przygotowania   Pruszcz Gdański   półmaraton   trening  
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 20 21 >
Haken901 | Blogi