Zawody, kanał na YT i język włoski
Zawody, kanał na YT i język włoski
Już w najbliższą sobotę ostatnia odsłona RUNinSOPOT. Z dużą swobodą podchodzę do tego biegu. Na pewno nie jestem zafiksowany na punkcie potencjalnego podium, tak że nawet jeśli znajdę się tuż za nim, to myślę, że nie popadnę z tego powodu w melancholię. Wczoraj miałem trudny trening z uwagi na panujące warunki atmosferyczne. Mianowicie wiatr dawał mi ostro w kość. Już dawno nie miałem tak niekorzystnego wiatru podczas biegu, ale trening w takich warunkach z pewnością ma wartość dodaną; szczególnie jeśli chodzi o wytrzymałość. Dzisiaj też biegałem i było już lepiej, ale nogi nie były najświeższe. Prócz treningów miałem dużo innych aktywności, więc nic dziwnego, że mięśnie są zmęczone. Teraz pora na odpoczynek i - mam nadzieję - rześki start w sobotę.
No i niedługo po tych zawodach czeka mnie maraton. Nie jestem do niego jakoś świetnie przygotowany. Kilka treningów wypadło z uwagi na infekcję, a i energii mam nieco mniej z uwagi na dodatkowe obowiązki związane z Tymiankiem i Mniszkiem. Te ostatnie 30 km, które pobiegłem jakoś pod koniec lutego poszło mi sprawnie, mimo że w ogóle nie biegałem longów w ostatnim czasie. Chciałbym jeszcze od razu po tej sobocie zrobić sobie dłuższy bieg, ale taki w granicach półmaratonu.
Mój kanał na YT rozwija się w swoim tempie. Mam już 18 subskrybentów. Było ich nawet 19, ale któryś musiał zrezygnować. Tak czy inaczej kanał rośnie w siłę. Zainteresowałem się nieco algorytmami tego serwisu i wychodzi na to, że często się zmieniają i trudno powiedzieć, co w danym dniu czy okresie przyjmie się najlepiej i da dużo wyświetleń oraz stałych widzów. Czasem jestem tak, że zupełnie niepozorny film zdobędzie mnóstwo odbiorców i kanał staje się popularny z dnia na dzień. Są kanały, gdzie jeden filmik potrafi mieć kilka, a nawet kilkanaście MILIONÓW wyświetleń, a jego inny film ma ich kilkadziesiąt czy kilkaset. U mnie też występują znaczące różnice w wyświetleniach. Film o książce ma 7 wyświetleń, a o dzikach blisko 800. Muszę być aktywny i cierpliwy.
Zamówiłem ostatnio książki z serii "Włoski nie gryzie!", które faktycznie są pomocne w nauce języka. Na początku trzeba zaznajomić się z rozdziałem, a następnie wykonać ćwiczenia, czyli jest to podręcznik i zeszyt ćwiczeń w jednym. Jestem już na 3 rozdziale. Mam też drugą książkę z tej serii i mam nadzieję, że i jedna i druga zostanie przeze mnie ukończona. Staram się zasiadać co wieczór, ale czasem zabraknie mi energii czy motywacji. Czuję wysiłek, a przy niektórych ćwiczeniach znaczny, co mnie cieszy, bo to oznacza, że wykonuję solidny trening mózgu.
Haken
Dodaj komentarz