Podsumowanie roku
Podsumowanie miesiąca i roku
Przyszedł czas na podsumowanie zarówno miesiąca jak i całego roku. W grudniu dwukrotnie wystartowałem w zawodach, zainwestowałem w lornetkę do czulszej obserwacji otaczającego mnie świata, zabrałem się za tworzenie krótkich filmików przedstawiających okoliczną przyrodę i zrobiłem też trochę zdjęć. Przemeblowałem także swój pokój. Teraz mam dostęp do obydwu biurek, z czego jedno służy mi do korzystania z laptopa, a drugie do tradycyjnej nauki. Zrezygnowałem ze starszego telewizora i zostawiłem sobie jeden, dzięki czemu mam więcej przestrzeni. Czuję się swobodniej. Na ścianach pojawia się coraz więcej notatek i innych niezbędnych do zrozumienia świata materiałów. Uruchomiłem konta na YouTube i Instagramie, które mam w planach rozwijać w kierunku przyrodnicznym, choć niewykluczone, że pojawią się tam również inne materiały - takie dotyczące filmów czy książek. Jeśli tak będzie, to być może pójdę w kierunku dodatkowych kont.
Wprowadziłem również drobne zmiany na blogu, a mianowicie dodałem możliwość wsparcia mojej twórczości za pośrednictwem serwisu buycoffee.to gdzie można postawić mi symboliczną kawę. Link do mojego profilu znajduje się na górze pod nazwą bloga. Link znajduje się też w zakładce "LINKI" po lewej stronie.
Teraz pochylę się na moment nad minionym rokiem, który szczególnie w pierwszym półroczu był dla mnie trudny z uwagi na błyskawicznie postępującą chorobę Bubusia i jego późniejszą śmierć. To bardzo trudne doświadczenie, bo w pierwszych tygodniach byłem naprawdę zrozpaczony. Dużo siebie obwiniałem, ale czas i idąca za nim zmiana przekonań pozwoliły mi na zredukowanie bólu i kontynuację tego, co zacząłem. Najtrudniejszy etap żałoby jest za mną. Różnie sobie radziłem, nie zawsze podejmowałem trafne decyzje, ale nadal jestem na tym świecie i próbuję działać.
Nie dałem rady zrealizować swoich biegowych celów, które przed sobą postawiłem na 2024 rok. A zatem przechodzą one na kolejny. Nie wiem czy tym razem uda mi się je sfinalizować, ale na pewno będę do tego dążył. Trochę spokojniej podchodzę do biegania i nie wrzucam sobie do głowy, że muszę osiągnąć określony wynik. Myślę, że dojrzałem do innej, bardziej racjonalnej i stonowanej perspektywy. Dalej chwilami czuję się jak pogubiony nastolatek, ale nie zakładam, że jest to coś negatywnego. Z moich obserwacji wynika, że wczesne wpadnięcie w sidła nałogu poskutkowało tym, że zamroziłem swoją osobowość na bardzo wczesnym etapie. W chwili podejścia do terapii z większym zaangażowaniem i posmakowania trzeźwego życia zacząłem przechodzić przez te wszystkie lata na nowo. Co prawda w momencie zapijania ponownie wpadałem w stagnację, ale nie traciłem zasobów, które pozyskałem dzięki trzeźwemu spojrzeniu i przewartościowaniu priorytetów. To bardzo ważne, że wiele rzeczy których podjąłem się w czasie zdrowienia zostało ze mną. Zainteresowania mogą być elastyczne - i takie będą. Czasem będą dominowały książki i filmy, innym razem biegi, obserwacje przyrody czy jeszcze coś innego. Każdego dnia staram się poszerzać swoje horyzonty i wdrażać nowe koncepcje w życie. Nawet lalki w dalszym ciągu są mi bliskie - nie są już tak bardzo obecne w moim życiu, bo zaprzestałem ich kolekcjonowania i postanowiłem znacząco uszczuplić swoją kolekcję, ale są. Często na lalki w sklepach zwracam szczególną uwagę, bo mam do nich ogromny sentyment. I niedługo moja skromna kolekcja powiększy się o jedną sztukę. Upatrzyłem sobie śliczne lalki w regionalnych strojach. Lalki, które śpiewają piosenki ludowe. Jak już będę miał jedną z nich, to się nią pochwalę. Póki co jednak zdradzę, że złożyłem zamówienie na figurki dzików - dorosłego i warchlaka. Ostatnio dużo czasu przeznaczyłem na obserwację tych cudownych stworzeń. Przebywałem wśród nich i śledziłem ich zachowania. Mam trochę nagrań, więc pewnie je za jakiś czas zobaczycie. Ostatnio jeden z młodych poczuł się na tyle swobodnie, że pozwolił sobie na bezpośredni kontakt ze mną. Wczoraj spotkałem "moje" stado, ale niestety spłoszone i ze strachem w oczach. Zrobiło mi się przykro. Fajerwerki ewidentnie im nie służą. Mam nadzieję, że zwyczaj ten przejdzie do historii. Zwierzęta nie rozumieją, że huk połączony z błyskiem na niebie jest elementem noworocznej zabawy. Wzrost świadomości sprawia, że coraz więcej osób podchodzi sceptycznie do takiej formy świętowania. Całkowicie rozumiem, że takie zachowanie skutecznie stymuluje nasz układ nagrody w mózgu i dostarcza pożądanych stanów emocjonalnych, ale warto zastanowić się nad konsekwencjami takich poczynań i pomyśleć o alternatywie. W żadnym razie nie demonizuję układu nagrody, bo gdyby nie on, to nic byśmy nie robili, ponieważ nie mielibyśmy motywacji. Ośrodek przyjemności to świetna rzecz, ale potrafi nas wpędzić także w kłopoty. Wszyscy dążymy do ponownego aktywowania układu nagrody m.in. poprzez: zachowania seksualne, jedzenie, sport, używki, hazard, karaoke, taniec, masaż, fajerwerki, kręgle, skok na bungee, modlitwę, prezenty, brawurową jazdę samochodem, zakupy, słuchanie muzyki, urlop, wycieczki, oglądanie telewizji, czytanie książki, naukę, spotkania z przyjaciółmi i wiele innych. Może jeszcze wrócę do tego tematu przy innej okazji. Ja mam wysoki poziom empatii względem zwierząt, ale zauważam też inne czynniki, które dyskwalifikują "strzelanie" jako nieszkodliwą formę sylwestrowej zabawy. Są ludzie szczególnie wrażliwi na hałas i często ten czas jest dla nich równoznaczny z ogromnym cierpieniem. Ponadto dochodzą pożary, oparzenia, a nawet przypadki śmiertelne. I absolutnie nie jestem w tej kwestii nieskazitelnie czysty, ponieważ ongiś sam przykładałem do tego rękę, jednak dzisiaj tego nie robię.
Pomimo tego, że nie wszystko mi się powiodło, to wykonałem kawał dobrej roboty. Dużo czasu poświęciłem na swój rozwój. Niektóre obszary w dalszym ciągu u mnie kuleją, ale widzę potencjał do zmian. Jak pewnie się domyślacie, nie jestem entuzjastą życzeń, ale jak już znajdujemy się przy Nowym Roku, to pozwolę sobie na skromne życzenia.
Życzę Wam moi drodzy czytelnicy i drogie czytelniczki wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Zmaterializowania Waszych marzeń, pełni sił witalnych oraz poczucia bycia potrzebnymi i kochanymi.
Haken
Dodaj komentarz