Podsumowanie miesiąca
Podsumowanie miesiąca
Listopad zaczynałem z dobrym nastrojem i nutką napięcia związaną z nadchodzącym Biegiem Niepodległości w Gdyni. Odhaczając bieg zwieńczyłem swój pierwszy cykl, co zresztą opisałem na blogu. To był jedyny bieg w listopadzie. Później zapisałem się na półmaraton w Toruniu i pozostałą część miesiąca poświęciłem na przygotowania pod ten dystans. Dodatkowy bieg trochę zmodyfikował mój plan treningowy, ale nie wybiło mnie to z rytmu. Były to zmiany kosmetyczne.
Filmy i książki niczego sobie. Jeden tytuł mocno mnie rozczarował (książka) i zaniechałem dalszego czytania. Zdumiałem się tym, jak źle jest ona napisana. W innym poście napiszę o tej pozycji trochę więcej. Bardzo chciałem rozpocząć karmienie kaczek krzyżówek, łysek i łabędzi niemych już w listopadzie, ale pogoda wydała mi się zbyt łaskawa i ograniczyłem się wyłącznie do ich obserwacji. Co prawda te zwierzęta są przez ludzi dokarmiane cały rok, więc i tak nie mają za bardzo wykształconych umiejętności zdobywania pokarmu. A komu to potrzebne przy takim dobrobycie? Często jest to też nie najlepszy pokarm i w dodatku wrzucany do wody, co również nie pozostaje bez znaczenia. Ale ja chcę to robić tak, jak należy, ale czy doczekam się optymalnych warunków? Na razie nie widać mrozów, a owies czeka. Miewałem słabsze momenty, ale patrząc całościowo, to listopad był pogodnym miesiącem. Przytrafiła mi się jedna sytuacja, która wymagała ode mnie dużego wysiłku emocjonalnego, ale wybrnąłem z niej zwycięsko. Grudzień się rozpoczął i pierwsze wrażenia już za mną. Dosyć intensywne, wszak wczoraj z samego rana pojechałem do Torunia wziąć udział w półmaratonie. Miałem problemy ze ścięgnem Achillesa już w listopadzie, a po wczorajszym starcie objawy się nasiliły i być może będę potrzebował kilku dni odpoczynku. O wczorajszym biegu, jego przebiegu, rezultacie i implikacjach opowiem w innym wpisie.
Haken
Dodaj komentarz