Narodziny narodu (1915)
Narodziny narodu / The Birth of a Nation (1915)
Ekranizacja sztuki Thomasa Dixona "The Clansman: A Historical Romance of the Ku Klux Klan". Dwie zaprzyjaźnione rodziny podczas Wojny Secesyjnej stają po przeciwnych stronach konfliktu.
Kadr z filmu Narodziny narodu (1915)
Wiekopomne dzieło Griffitha do dzisiaj wzbudza u widzów dużo emocji. To wszystko za sprawą przedstawionej historii, która powszechnie uznawana jest za przekłamaną i rasistowską. Ku Klux Klan jest tutaj przedstawiony jako organizacja pomocowa, a czarna społeczność zostaje zobrazowana w sposób co najmniej kontrowersyjny. Reżyser przedstawia czarnych jako krwiożercze bestie, które za wszelką cenę chcą przejąć kontrolę nad białym człowiekiem i Ameryką. Film jest natomiast kamieniem milowym w historii postępu technologicznego kinematografii. To tutaj użyto kilku innowacyjnych sztuczek. O czym mowa? Chociażby o wykorzystaniu montażu, jako czegoś, co nadaje tempo akcji. Amerykanin korzystał też z różnych perspektyw podczas kręcenia poszczególnych scen. Obraz nie był statyczny, a ruchomy. Z kolei w bitwach możemy zauważyć zabieg kręcenia z lotu ptaka, co pozwoliło na uchwycenie ich rozmiaru.
Kadr z filmu Narodziny narodu (1915)
Pomimo rasistowskiego wydźwięku śledzi się tę historię z przyjemnością. Pod koniec odczuwałem już trochę zmęczenie długim metrażem, ale wciąż byłem pod wrażeniem tego, co kino potrafiło pokazać 109 lat temu.
Ten poczciwiec na powyższym zdjęciu to nie kto inny, jak Joseph Henabery wcielający się w Abrahama Lincolna. Jego postać przedstawiono w przystępny sposób. Lincoln to sympatyczny przywódca, który dba o dobro narodu i jego obywateli. Film opowiada o bardzo istotnych wydarzeniach, tj. Wojna Secesyjna, jej zakończenie i śmierć Abrahama Lincolna w wyniku zamachu. Wszystko to podszyte jest rasizmem i gloryfikacją KKK. Takie materiały mogą być wykorzystywane w celach propagandowych i budzić stanowczy sprzeciw. Ja jednak staram się być człowiekiem liberalnym względem wizji artystycznej. Toleruję czyjąś perspektywę, nawet jeśli jest kontrowersyjna. Tworzenie własnej, alternatywnej rzeczywistości, staje się najbardziej bolesne w przypadku filmów dokumentalnych lub/i biograficznych. W takim wypadku ciężko zaakceptować rażące pogwałcenie faktów i samowolkę. A co do dramatów historycznych, to ich lwia część mija się z prawdą , co często podkreślają historycy wytykając twórcom zdarzenia, które nie miały prawa bytu w określonym czasie i miejscu. Tak było kiedyś, tak jest i dzisiaj. Jednak tutaj ten zabieg nie służy temu, aby produkcja stała się bardziej widowiskowa czy otwarta dla większej publiki. Tutaj zniekształcenie wynika z niechęci do konkretnej grupy. I ma za zadanie takową niechęć u widza wywołać.
Plakat filmu Narodziny narodu (1915)
Gatunek: dramat historyczny, niemy
Produkcja: USA
Reżyseria: D.W. Griffith
Scenariusz: Frank E. Woods, D.W. Griffith
Obsada: Lillian Gish, Joseph Henabery, Henry B. Walthall, Miriam Cooper, Mae Marsh
Ocena: 6/10
Haken
Dodaj komentarz