Literatura
Cesarz wszech chorób. Biografia raka - Siddartha Mukherjee
Siddartha Mukherjee - amerykański onkolog, hematolog i pisarz pochodzenia indyjskiego. Człowiek, który postanowił napisać biografię raka i w przystępny sposób opowiedzieć o zmianach, jakie zachodziły w postrzeganiu i leczeniu tej niezwykłej choroby na przestrzeni tysięcy lat. To kompendium wiedzy na temat nowotworów. Autor książki zawarł w niej ponad 1000 przypisów, co świadczy o jego ogromnym zaangażowaniu i wnikliwości. Rak jest bez mała wpisany w naszą naturę. Nasze organizmy tworzą komórki. Niektóre z nich są komórkami chorymi (nowotworymi) i wtedy organizm radzi sobie za pomocą apoptozy, czyli najprościej rzecz ujmując - uśmierca je. Chora komórka zostaje zastąpiona zdrową i nasz organizm funkcjonuje prawidłowo. Któregoś razu może się zdarzyć tak, że nasz system immunologiczny doświadczy aberracji i komórka nowotworowa nie zostanie wyeliminowana i zastąpiona zdrową. Chore komórki doprowadzają do "buntu" i zaczynają się dzielić. Dochodzi do podziału nowotworowych komórek, które tworzą ogromne skupiska finalnie przybierające formy guzów. O nowotworze złośliwym mówimy w momencie, gdy komórki nowotworowe zaczynają migrować, a choroba jest odporna na terapię.
Nowotwory różnią się od siebie temperamentem. Manifestują różne osobowości i zachowania. Sto ziarnic złośliwych oznacza sto różnych wariacji. Na dzień dzisiejszy jesteśmy co prawda trochę w nieco bardziej komfortowej sytuacji, aniżeli byliśmy jeszcze kilkadziesiąt lat temu, jednak nadal jest to choroba, która każdego roku stanowi przyczynę śmierci milionów ludzi na całym świecie. Niektóre nowotwory rozwijają się błyskawicznie - np. białaczka limfoblastyczna, która najczęściej występuje u dzieci, ale na szczęście jest też w mniej więcej 80% wyleczalna. Rak płuca potrafi się rozwijać przez piętnaście lat, nie dając przy tym żadnych symptomów. Są też nowotwory, jak trzustki czy pęcherza, które równe są wyrokowi śmierci. Co więcej, sytuacja względem nich nie zmieniła się praktycznie od tysięcy lat. Osoba z diagnozą raka trzuski czy pęcherza może odroczyć nieuniknione o kilka miesięcy. Tyle się zmieniło od 2500 r. p.n.e.
Wiedzieliście, że największym uczonym dojście do konkluzji, że palenie tytoniu sprzyja rozwojowi raka płuca, zajęło kilkaset lat? Tak naprawdę dopiero od kilku dekad mamy świadomość, że palenie papierosów szkodzi zdrowiu. Lekarze debatowali latami (z papierosem czy cygarem w ręce), skąd w tak krótkim czasie piętnastokrotny wzrost zachorowań na raka płuca? W pewnym momencie w Stanach Zjednoczonych paliło 9 na 10 mężczyzn. Nie widzieli związku z wtłaczanym prosto do płuc dymem. Przyczyny doszukiwali się wszędzie, tylko nie w toksycznych i tym samym kancerogennych substanacjach zawartych w dymie papierosowym. W końcu pojawiły się zespoły badawcze, które odważyły się podjąć ten wątek i dowiodły, że to właśnie wzrost konsumpcji tytoniu stoi za tą epidemią. Potężne lobby tytoniowe czyniło wszystko, co w jego mocy, aby ukryć niewygodne fakty. Politycy chętnie ich wspierali, ponieważ brażna tytoniowa finansowała kampanie wyborcze. Chodziło również o rozwój gospodarczy, który dzięki koncernom spod znaku raka znacznie przyśpieszył, szczególnie na Południu Stanów Zjednoczonych.
Rak dąży do nieśmiertelności. Mukherjee obserwuje pod mikroskopem niepohamowany podział komórek nowotworowych. Nic szczególnego, gdyby nie fakt, że kobieta, która była ich nosicielem, nie żyje od 30 lat. Ludzie również dążą do nieśmiertelności. Naukowcy wysnuwają śmiałą tezę, że rak ma za zadanie uniemożliwić człowiekowi osiągniecie tego stanu. Jeśli nauka posunie się dostatecznie daleko i będziemy potrafili zatrzymać proces starzenia się komórek, to uśpiony w naszym organizmie nowotwór prędzej czy później się o nas upomni i bezwględnie udaremni nasze starania o życie wieczne na Ziemi.
Rewelacyjna, pełna merytorycznej treści książka, która sprawdzi się jako wyczerpująca lektura dla osób bez wiedzy w temacie i dla tych, którzy jakieś pojęcie już mają, ale chcą poszerzyć swoje horyzonty w dziedzinie onkologii. Kapitalna robota. Szokujące, że blisko 130 lat temu wiedzieliśmy o nowotworach tyle, co Starożytni Grecy. Dopiero co zaczynała kiełkować radioterapia, którą zapoczątkował Wilhelm Rentgen wynajdując promienie rentgena w 1896 r., a później swoją cegiełkę dołożyła Maria Skłodowksa-Curie, ktora w 1898 r. wspólnie ze swoim małżonkiem odkryła rad. Napromienianie może zabijać komórki nowotworowe, ale z drugiej strony potrafi być zalążkiem dla nowego nowotworu. Coś leczy, a jednocześnie może prowadzić do śmierci. Paradoksy. Dzisiaj mamy już całkiem dobrze rozwiniętą chemioterapię, ale ciężko o lek, który zlikwiduje chore komórki, a zdrowe zostawi w spokoju. Dzieło kompletne i monumentalne. Doceniam każdym atomem.
Ocena: 9/10
Odnaleźć Gobi - Dion Leonard
Niesamowita historia ultramaratończyka, który podczas biegu przez pustynię Gobi spotyka na swojej drodze bezpańskiego psa. Nowo poznana czworonożna przyjaciółka za nic w świecie nie chce opuścić Diona i pokonuje u jego boku 124 kilometry. Wspólny bieg wykształca u nich silną więź emocjonalną i skutkuje podjęciem decyzji o zabraniu jej ze sobą do domu. Dion jest zobligowany do zostawienia Gobi (bo tak też ją nazwał) na czas kwarantanny. Wszelkie procedury z jej transportem mogą potrwać nawet kilka miesięcy. Leonard leci do Edynburga zostawiając psa pod opieką organizatorki wyścigu. Niedługo po powrocie do mężcyzny i jego żony docierają niepokojące wieści o zniknięciu Gobi. Dion postanawia wrócić do Chin i odnaleźć psa.
Wykreowany przeze mnie opis może sprawiać wrażenie frapującej powieści, jednak jest ono mylne, ponieważ ta książka to literatura faktu i skromna biografia w jednym. Przeurocza i niezwykła historia. Mały pies o wielkim sercu poruszył cały świat. Pomimo tego, że doskonale zdawałem sobie sprawę ze szczęśliwego zakończenia, to momentami siedziałem jak na szpilkach w obawie o los Diona i Gobi. Dla miłośników i miłośniczek psów będzie to z pewnością przyjemna i wzruszająca lektura. Poznając sylwetkę autora byłem pod coraz większym wrażeniem. Jego determinacja w dążeniu do postawionego przez siebie celu i oddanie się sprawie, w którą był zaangażowany, budziły we mnie podziw. Chciałbym kiedyś posiąść część z tych cech. Mamy człowieka, który biega najtrudniejsze ultramaratony na świecie, czyli kogoś, kto balansuje na granicy życia i śmierci. Na pustyni Gobi ociera się o śmierć, skrajne wycieńczenie, palpitacje serca, nieostre widzenie, niemoc w wypiciu żelu (drżące ręce, ciało) i przeszywający strach przed ewentualną śmiercią. W sumie widzę siebie podejmującego podobne wyzwanie biegowe, ale jeszcze nie teraz. Dion w swoim szaleństwie wychodzi poza ramy zawodów. Mam tutaj na myśli cały proces sprowadzenia Gobi do Edynburga. Dziesiątki tysięcy dolarów, zbiórka, strona informująca darczyńców o kolejnych postępach w sprawie. Wreszczie media lokalne, później międzynarodowe. Miliony ludzi z całego świata śledziło historię Diona Leonarda i jego ukochanej psinki Gobi. Tysiące mężczyzn i kobiet zaabsorbowało się w poszukiwania, gdy zniknęła. Chylę czoła.
Ocena: 7+/10
Wonder Woman. Zwiastunka wojny - Leigh Bardugo
Diana jest córką królowej i księżniczką Themiskyry - wyspy zamieszkałej przez Amazonki. Mieszkanki tejże wyspy są nieśmiertelne i szkolą się w walce mającej przysposobić ich do ewentualnej wojny, która może nadejść ze Świata Śmiertelników. Któregoś razu podczas igrzysk i trwającego wyścigu Diana słyszy kobiecy krzyk dobiegający z plaży. Zauważa na wzburzonym morzu wrak statku i decyduje się pomóc tonącej dziewczynie, która jakimś cudem przekroczyła niewidzialną granicę i znalazła się na terenie wyspy. Ratując ją Diana ściąga na siebie niebezpieczeństwo ze strony Amazonek. Jeśli jej działania ujrzą światło dzienne, to może zostać wygnana i skazana na wieczną banicję. Niedługo po uratowaniu kobiety i pozostawieniu jej tymczasowo w grocie, wyspa i jej mieszkanki zaczynają doświadczać nieprzyjemnych zjawisk. Diana od Wyroczni dowiaduje się, że owa dziewczyna, Alia, jest Zwiastunką Wojny, choć sama nie ma o tym pojęcia. Wyrocznia mówi jej, że aby uchronić Themiskyrę i świat od zagłady, Diana musi zabić Alię. Wrażliwość Diany nie pozwala jej na tak okrutny czyn i podejmuje się misji doprowadzenia Al do źródła, które może ją oczyścić i zakończyć cykl odradzania się zwiastunek wojny.
Miło było przedostać się do tego fantastycznego świata. Lekka fantastyka, której moc tkwi w relacjach międzyludzkich. Całkiem zgrabny i ciekawy twist, ale zakończenie bolesne i - w moim przekonaniu - niesprawiedliwe. Może jestem opętany fantazjami o chwalę i dlatego tak mnie to ubodło. Pewnie jest w tym ziarno prawdy, nie zmienia to jednak tego, że zakończenie sprawia wrażenie urwanego i niekompletnego.
Ocena: 7/10
Agonia - Paweł Kapusta
Dziennikarz i reportażysta Paweł Kapusta bierze na tapetę rodzimą słuzbę zdrowia i jej kondycję. Poznajemy różne punkty widzenia: lekarzy, pielęgniarek, pacjentów i - co ciekawe - funkcjonariuszy służby więziennej. Decyzja komisji ds. chorób ultrarzadkich o wykluczeniu Macieja z listy osób mających prawo do refundacji piątego najdroższego leku na świecie mocno mnie poruszyła i oburzyła. Powodem tej arbitralnej decyzji miał być brak wystarczających przesłanek co do skuteczności leku - szkoda tylko, że najbliżsi chorego zupełnie się z tym nie zgadzają, a komisja nigdy nie widziała Macieja na oczy. W rzeczywistości z dużym prawdopodobieństwem chodziło o pieniądze. Nie pamiętam już dokładnej kwoty, w każdym razie ta suma przekraczała wartość życia tego chłopaka.
W książce znajdziemy również rozdział poświęcony zakładom karnym, który pełni funkcję promocyjną następnej książki autora. Książki opowiadającej o więziennym życiu z perspektywy strażników. Szczególnie nieprzyjemne było wyznanie jednego z funkcjonariuszy służby więziennej, który groził osadzonemu, że zgwałci go analnie, jeśli w dalszym ciągu będzie domagał się interwencji medyków. To wystarczający powód do zwolnienia w trybie natychmiastowym i dowód na to, że mamy do czynienia z osobą niaradzącą sobie w pracy z drugim człowiekiem. Zastanawiające, że pracownik służby więziennej bez żadnego nacisku zdecydował się opowiedzieć o swoich godnych potępienia praktykach. Chociaż z drugiej strony nie do końca, ponieważ przeszedł już na niezasłużoną emeryturę i pozostał anonimowy. W roli obozowego kapo sprawdziłby się wyśmienicie.
Jeszcze w ramach bonusu (?) mamy rozdział o Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Takie placówki są potrzebne, ale to, w jakim pośpiechu wprowadzono tę ustawę i przekształcono istniejący obiekt w ośrodek, poskutkowało tym, że nie spełnia on swoich pierwotnych założeń. Dlaczego w ośrodku przebywają osoby ze zdiagnozową schizofrenią? Jak pacjenci mają znaleźć w sobie motywację do terapii, jeśli prawie nikt stamtąd nie wychodzi? Z doniesień wynika, że placówka jest przeludniona i nie spełnia należytych standardów. Duże kontrowersje budzi również to, że została pogwałcona zasada lex retro non agit i osoby po odbyciu całej zasądzonej przez sąd prawomocnej kary pozbawienia wolności, są niejako skazywane po raz drugi, tym razem na bezterminową izolację. Rozumiem, że w dużej mierze trafiają tam najbardziej zaburzone jednostki, ale tak nie postępuje się w państwie prawa. Książka jest sprzed paru lat i wydaje się, że sytuacja nieco uległa poprawie pod tym względem. Była nowelizacja ustawy (choć częściowo krytykowana przez RPO) i - o dziwo - zaczęły się pojawiać pierwsze zwolnienia z ośrodka. Dobrze, że jako społeczeństwo myślimy o bezpieczeństwie i trwałej izolacji osób skrajnie niebezpiecznych, ale takie chaotyczne i natychmiastowe działania skutkują licznymi niedociągnięciami. Niestety demokracja ma swoją cenę i nie jest doskonałym ustrojem, ale obecnie najlepszym. Mam tutaj na myśli polityków, którzy poniekąd zmuszeni są uprawiać populizm oraz demagogię i niektóre sprawy załatwiać szybko i bez większego namysłu, bo tego oczekuje zdecydowana większość i jak nic z tym nie zrobimy, to poparcie może drastycznie spaść.
Ton reportażu daleki od moich preferencji, ale kilka rozdziałów poruszyło mnie do żywego. Książka ciesząca się bardzo dobrymi opiniami, ale do mnie nie trafia. Ważkie tematy, jednak chciałbym, aby poruszył je ktoś inny. Reportaż Kapusty koncentruje się na sytuacjach skrajnych i to dzięki nim zdobywa laury. Brakuje w tym wszystkim koncepcji na poprawę sytuacji. Przynajmniej ludzie z różnych grup zawodowych mieli możliwość sobie ponarzekać i - co więcej - ich pełne cierpiania słowa dotarły do szerszego grona, aniżeli koledzy i koleżanki czy rodzina.
3+/10
Haken
Dodaj komentarz