Bieg górzysty w Parku Ferberów
Haken biega po leśnych wzgórzach
Dzisiaj wziąłem udział w kolejnych zawodach, tym razem zmierzyłem się z odcinkiem 5 km, ale nie spodziewałem się biegu po tak trudnym terenie. Pomimo tego, że bieg ten był krótszy o 5 km od Biegu Westerplatte, to okazał się znacznie trudniejszy. Bieganie po terenie górzystym na wąskich, wilgotnych, nierównych ścieżkach jest nielada wyzwaniem i uważam, iż trasa była dla osób wprawionych, co zresztą było komunikowane przed startem, że trasa zalicza się do tych trudnych. Warto dać sobie czas na przygotowanie przed przystąpieniem do takiego biegu i zadbać o jak najlepszą rozgrzewkę, bo o kontuzję na takim terenie stosunkowo łatwo.
Finalnie dałem radę!
Bez kontuzji i z niezłym czasem, przyznam szczerze, że oczekując na swój bieg i widząc poprzednią trasę na krótsze odcinki (1 km i 3 km) byłem nastawiony na względnie prosty obszar, a tutaj zaskoczenie, konferansjer zachęca do zapoznania się z trasą na bieg główny. No nic, powiedziałem sobie, że jestem gotowy na takie doświadczenie i przystąpiłem do biegu. Ukończyłem bieg z czasem 30 minut i 25 sekund.
Zdjęcie przed biegiem
I po biegu
Dużo przyjemnych uczuć mi towarzyszyło i towarzyszy. Zarówno przed, jak i po biegu. Podoba mi się towarzyszące napięcie przed biegiem, adrenalina chwilę przed, endorfiny w późniejszej fazie i buzujący testosteron. Uzależniająca triada, nie ma co. Za tydzień następne zawody, tym razem większa impreza w Sopocie. Swoją drogą jutro odbywa się w Gdańsku duża impreza biegowa, a mianowicie półmaraton, ale w nim mam zamiar wziąć udział na wiosnę. Do zobaczenia!
Haken